Określenie "miasto koło Świecia" posiada 1 hasło. Znaleziono dodatkowo 8 haseł z powiązanych określeń. Inne określenia o tym samym znaczeniu to niedaleko Świecia; nadwiślańskie miasto między Tczewem a Świeciem, z zamkiem krzyżackim; miasto nad Wisłą; miasto nad Wisłą; miasto nad Wisłą; miasto nad Wisłą; miasto nad Wisłą; miasto nad Pilicą; miasto nad Pilicą;
Miasto nad Nogatem, z gotyckim zamkiem krzyżackim krzyżówka krzyżówka, szarada, hasło do krzyżówki, odpowiedzi, Źródła danych Serwis wykorzystuje bazę danych plWordNet na licencji Algorytm generowania krzyżówek na licencji MIT. Warunki użycia Dane zamieszczone są bez jakiejkolwiek gwarancji co do ich dokładności, poprawności, aktualności, zupełności czy też przydatności w jakimkolwiek celu.
Na skarpie Starego Miasta nad Nogatem w Malborku trwa prywatna inwestycja budowlana. Na gruntach kupionych od miasta powstają obiekty usługowo-mieszkalne. Postęp prac jest coraz bardziej widoczny. Nowa zabudowa pojawi się na 10 działkach.
Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 9 w Malborku posprzątali bulwar nad Nogatem oraz Park Miejski. Porządki odbywały się w ramach akcji "Sprzątanie świata".W dniu 20 września 2013 roku młodzież naszej podstawówki wraz ze swoimi opiekunami wzięła udział w sprzątaniu bliższej i dalszej okolicy, przyłączając się w ten sposób do tegorocznej, 20 już akcji „Sprzątanie świata”. W porządkowaniu „świata” wzięły udział klasy piąte i szóste, czyli około 170 w teren poprzedzone zostały zajęciami, które miały na celu przybliżenie dzieciom celu akcji, przypomnienie zasad segregowania odpadów oraz zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo w czasie dobrze przygotowani, tzn. zaopatrzeni w kolorowe worki, rękawice, odpowiedni strój i pozytywnie zmotywowani szczytnym celem akcji, ruszyli ze szkoły w wyznaczone do sprzątania rejony. Dwie klasy piąte zajęły się sprzątaniem bulwaru nad Nogatem od mostu kolejowego do mostu drogowego. Jest to miejsce uczęszczane przez spacerowiczów oraz turystów przyjeżdżających do naszego historycznego miasta położonego nad Nogatem z największym zamkiem krzyżackim. Niestety „nie grzeszy” ono czystością. Czyżby turyści tak śmiecili?Ale sprawne ręce naszych uczniów szybko zrobiły tam porządek i posegregowały zebrane śmieci. Pozostałe klasy piąte i klasy szóste wzięły na siebie zadanie posprzątania Parku Miejskiego. To nie lada zadanie! Jest to miejsce, gdzie wędrują spacerowicze oraz gdzie można spotkać wielu miłośników sportu i rekreacji z naszego miasta. Ale kto tam tak śmieci? Park podzielono na rejony, zostały przydzielone poszczególnym klasom. Uczniowie dokładnie uprzątnęli wyznaczony teren segregując śmieci i wrzucając do odpowiednich worków szkło, plastyk i pozostałe odpady. Z należytą ostrożnością segregowano głównie szkło, dbając o dłonie. Na szczęście obyło się bez skaleczeń. Worki ze śmieciami pozostawiono w wyznaczonym zakończeniu akcji z poczuciem dobrze wykonanej pracy potrzebnej środowisku dzieci wróciły do szkoły. Pozostała refleksja, że być może w przyszłym roku będzie mniej śmieci do zebrania w miejscach, które przecież mają służyć naszym mieszkańcom do celów rekreacyjnych, a turystów cieszyć wspaniałymi widokami na zamek i rzekę Nogat, a nie odstraszać porozrzucanymi autorstwa Ewy Lemańczyk ze Szkoły Podstawowej nr 9 w MalborkuPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Udziel odpowiedzi na proste pytanie „Nie straszne mu ryzyko”. Jeżeli nie znasz prawidłowej odpowiedzi na to pytanie, lub pytanie jest dla Ciebie za trudne, możesz wybrać inne pytanie z poniższej listy. Jako odpowiedź trzeba podać hasło ( dokładnie jeden wyraz ). Dzięki Twojej odpowiedzi na poniższe pytanie, rozbudujemy słownik
Wschodnia część polskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego to nie tylko piękne plaże i możliwość wypoczynku nad wodami Bałtyku, to również szereg innych atrakcji przyrodniczych oraz kulturowych. Można zwiedzić zabytki Gdańska i całego Trójmiasta, odwiedzić Żuławy Wiślane z monumentalnym zamkiem krzyżackim w Malborku, Bory Tucholskie, czy krainę Kaszubów z charakterystycznym językiem i odrębną kulturą. Zapraszamy na pierwszą część przewodnika po polskim wybrzeżu – jego części wschodniej. Pomorze Gdańskie, Żuławy Wiślane i Pomezania – położenie i rys historyczny Pod względem geograficznym Pobrzeże Bałtyku na tym obszarze stanowi wąski pas niemal płaskiej powierzchni. Żuławy Wiślane, gdzie rozlewa się Delta Wisły stanowią płaski, miejscami znajdujący się w depresji obszar, poprzecinany kanałami niczym w Holandii. Na tym odcinku wybrzeża znajdują się Mierzeja Helska – na północy i Mierzeja Wiślana – na wschodzie. Wschodnia część polskiego wybrzeża Bałtyku to pod względem historycznym takie krainy jak: Pomorze Gdańskie (nazywane również Wschodnim) i Pomezania (nazywana również Powiślem). Tereny zamieszkiwało plemię Pomorzan, od których pochodzą współcześni Kaszubi. W czasach Mieszka I tereny te stały się częścią nowopowstałego Państwa Polskiego, jednak w późniejszych wiekach tereny te przechodziły z rąk polskich do pruskich i krzyżackich. W wyniku rozbiorów Pomorze Gdańskie znalazło się pod panowaniem Prus. W okresie międzywojennym Polska tylko wąskim pasem miała dostęp do Morza Bałtyckiego, Gdańsk miał status wolnego miasta, powstał wówczas port w Gdyni. Po II wojnie światowej obszar Pomorza Gdańskiego, Żuław Wiślanych i Powiśla znalazł się w granicach Polski. Trójmiasto i Kaszuby – atrakcje, wypoczynek i zwiedzanie Największym miastem polskiego wybrzeża jest Gdańsk. Historyczne centrum Gdańska znajduje się nad rzeką Motławą i obfituje w zabytkowe budynki. Spośród zabytków Gdańska warto wymienić: Bazylikę Mariacką Wniebowzięcia NMP, nieczynny kościół św. Ducha, kościół św. Jana, kościół św. Mikołaja, kaplicę Królewską, Ratusz Głównego Miasta z carillonem, Dwór Artusa, Dwór Bractwa św. Jerzego, Wielką Zbrojownię, Halę Targową, Złotą Kamieniczkę, Fontannę Neptuna, Żuraw, bramy i baszty miejskie, liczne kamienice z przedprożami, ulice Długi Targ, Długą i Mariacką. Gdańsk – widok na stare miasto // fot. depositphotos Oprócz tego liczne zabytki znajdują się na Dolnym Mieście, Starym Mieście, Starym Przedmieściu, Wyspie Spichrzów, Ołowiance, Grodzisku, Długich Ogrodach i Nowych Ogrodach. Ciekawym miejscem jest także Oliwa zespołem klasztornym pocysterskim z kościołem św. Trójcy, NMP i św. Bernarda (współcześnie katedralnym). Kolejnym ważnym punktem na mapie turystycznej Gdańska jest Westerplatte z pamiątkami bohaterów II wojny światowej. W Gdańsku warto odwiedzić port oraz stocznię. Najsłynniejsza plaża w Gdańsku znajduje się na Jelitkowie – w północnej części miasta. We wschodniej części Gdańska, na Wyspie Sobieszewskiej znajduje się z kolei najbardziej dzika plaża Mariacka w Gdańsku // // fot. depositphotos Zabytkowe kamienice przy ulicy Długiej, w tle Ratusz Miejski // fot. depositphotos Sopot to z kolei typowy kurort – miasto wypoczynkowe. Najsłynniejszą budowlą jest oczywiście sopockie molo, wokół którego znajduje się ciekawa zabudowa turystyczna i ciągną się plaże. Można nimi przejść cały Sopot, od południa – Gdańska, na północ – do Gdyni. Jedną z najbardziej charakterystycznych budowli w Sopocie jest słynny Krzywy Domek, wybudowany według projektu architektów Szotyńskich i Zaleskiego, którego inspiracją były rysunki Jana Marcina Szancera i Pera w Sopocie // fot. depositphotos Fot. wikipedia (CC BY-SA W Sopocie poza licznymi plażami warto odwiedzić park wodny, latarnię morską (30 metrowa budowla dostępna jest dla turystów, z jej szczytu rozpościera się piękny widok na miasto), przystań rybacką (znajduje się kilkaset metrów od sopockiego molo), ulicę Monte Cassino (prowadzi do runku głównego, znajdują się tu liczne puby i restauracje, a ponadto można tu spotkać ulicznych animatorów). Inne ciekawe miejsca w Sopocie to Kościół św. Jerzego (zbudowany w 1901 roku w stylu neogotyckim) oraz Zakład Balneologiczny (budynek z 1903 roku ozdobiony jest rzeźbami i witrażami), w którym można skorzystać z kąpieli solankowych, krioterapii, kinezyterapii, balneoterapii, czy hydroterapii. Miłośnicy natury powinno odwiedzić Trójmiejski Park Krajobrazowy, w którym spotkać można wiele rzadkich gatunków roślin i dzikie zwierzęta. Będąc w Sopocie warto również wstąpić do słynnej Opery Leśnej, która od 1909 roku jest areną dla wielu wydarzeń morska w Sopocie // fot. depositphotos Gdynia to piękne, lecz stosunkowo nowe miasto, które powstało po I wojnie światowej w miejscu wcześniejszej średniowiecznej wioski rybackiej. Modernistyczne Śródmieście Gdyni wpisane zostało na listę pomników historii. Gdynia jest ważnym portem morskim oraz miastem wypoczynkowym. Najpiękniejsze plaże Gdyni to: Babie Doły, Oksywie, Redłowo i Orłowo. 180-metrowe molo w Gdyni Orłowie pamięta czasy I wojny światowej. Na przełomie 2006 i 2007 roku wykonano kompleksowe prace remontowe, dzięki czemu jest ono dostępne i w pełni bezpieczne dla turystów. Tuż obok znajduje się tzw. Klif Orłowski, czyli stromy brzeg morski Kępy Redłowskiej nazywany często Klifem w Redłowie oraz Cyplem Orłowskim. Wzdłuż niego biegnie nadmorska trasa spacerowa do Sopotu. molo w Gdyni Orłowie // fot. depositphotos Klif Orłowski // fot. depositphotos Dwie kolejne atrakcje Gdynii związane są ze statkami – pierwszym z nich jest Dar Pomorza, który od 1982 roku zacumowany jest w Gdyni jako statek-muzeum. Znajdują się tu zarówno wystawy stałe jak i czasowe, które mają upowszechniać i popularyzować szeroko rozumianą wiedzę morską. Drugim statkiem-muzeum znajdującym się w Gdynii jest Błyskawica, który od 1 maja 1976 roku również zacumowany jest w Porcie Gdynia. Ten niszczyciel uczestniczył w działaniach II wojny światowej od pierwszych do ostatnich dni walk w Europie, operując na Atlantyku, Morzu Północnym i Morzu Śródziemnym, a dziś przyciąga tysiące turystów. Statek-muzeum „Dar Pomorza” w Gdynii // fot. Mieszczący się nieopodal Skwer Kościuszki to ulubione miejsce spacerów turystów i mieszkańców Gdyni. Znajduje tu wiele zabytkowych kamienic (Pręczkowskich z 1937 roku, Zygmunta Peszkowskiego z 1928 roku, czy Adama Jurkowskiego z 1938 roku), liczne pomniki oraz fontanna, która istniała w innym kształcie już przed wojną. Tuż obok biegnie jedna z najsłynniejszych ulic w Gdynii – Świętojańska. Znajduje się przy niej 150 kamienic (wiele z nich pochodzi z czasów przedwojennych), kilkaset lokali użytkowych, w tym sklepy i butiki, restauracje, czy punkty usługowe. Będąc w Trójmieście, nie sposób nie zajrzeć na Kaszuby – region kulturowy z charakterystycznym językiem, architekturą i kulturą. Najważniejsze miasta Kaszub oprócz Gdańska to: Kartuzy, Wejherowo, Lębork, Bytów, Kościerzyna i Puck. Ratusz Miejski w Lęborku został wybudowany w 1900 roku i wyglądem nawiązuje do dawnego ratusza rozebranego w 1874 roku. Swoim wyglądem przypomina nieco zamek. // fot. CC BY-SA Link Hel, Zatoka Gdańska, okolice Rozewia – wypoczynek i atrakcje Z Trójmiasta poprzez Zatoką Gdańską rozpościera się widok na Mierzeję Helską. Na samym końcu półwyspu znajduje się miasto Hel z bazą turystyczną, plażami, Fokarium oraz zabytkami architektury obronnej z czasów II wojny światowej. Kolejne miejscowości wypoczynkowe na Helu z plażami i bazą turystyczną to Jastarnia z Juratą i Kuźnicą oraz Chałupy będące już częścią Władysławowa. Na samej północy Polski znajduje się kolejne miasto wypoczynkowe – Jastrzębia Góra z Rozewiem. Nad Zatoką Gdańską mieści się Puck – miasto portowe. Z miejscowości Rewa do Półwyspu Helskiego prowadzi Rybitwia Mielizna (inaczej Mewia Rewa, Rewa Mew, Ryf Mew), wąska, płytka mielizna o naturalnej głębokości do 1 m, skąd można było przejść pieszo na Hel, jednak aby umożliwić przepływanie statkom, powstał na niej przekop o szerokości 1 km. fotografia z lewej: latarnia Rozewie – najstarsza, czynna latarnia morska na polskim wybrzeżu. Fotografia z prawej strony: Neogotycki ratusz z XIX wieku w Pucku. Źródła zdjęć: Tomasz Lerczak – Praca własna, CC BY-SA Linkoraz 1bumer – Praca własna, CC BY-SA Link Żuławy Wiślane, Mierzeja Wiślana – wypoczynek i zwiedzanie Krynica Morska to z kolei najsłynniejszy kurort na Mierzei Wiślanej. Teren Żuław Wiślanych przecinają kanały wybudowane przez holenderskich inżynierów. Charakterystycznym widokiem są żółte pola rzepaku. Największym miastem Żuław jest Elbląg. W tym mieście pochodzenia średniowiecznego zachowało Stare Miasto z pięknymi kamieniczkami, kościołem katedralnym św. Mikołaja i innymi zabytkowymi kościołami oraz Bramą Targową z pozostałościami fortyfikacji miejskich. Największą atrakcją jest jednak Kanał Elbląski prowadzący na Pojezierze Mazurskie. Dużą frajdę sprawić może także przejażdżka wąskotorową Żuławką Koleją Dojazdową. Ze względu ma niemal idealnie płaski teren, dobrym i zdrowym sposobem przemieszczania się tutaj jest rower. Na terenie Żuław, nad Nogatem – odnogą Delty Wisły znajduje się Malbork ze słynnym Zamkiem Krzyżackim, który został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Praktycznie na całej długości Mierzei Wiślanej urządzony został park krajobrazowy, od strony morza ciągnie się dzika plaża, którą można zawędrować aż do granicy z Rosją. Dodatkową atrakcją jest tu wybrzeże Zatoki Wiślanej. Zamek w Malborku // fot. depositphotos Katedra w Elblągu // fot. depositphotos Zobacz też:
Zamek w Malborku to najwspanialsza pamiątka po Zakonie Krzyżackim, jaka została na naszych ziemiach. Jest to największy ceglany zamek w Europie, a nawet na całym świecie, wybudowany w stylu gotyckim, z błota, a dokładniej z cegły, którą wytwarza się z gliny. Liczy sobie dziś ponad 700 lat, bo budowę rozpoczęto około 1280 roku, a
Za każdym razem, gdy jechałam do Trójmiasta, z okien pociągu widziałam zamek w Malborku. Fascynował mnie swoim ogromem, zachwycał pięknym położeniem nad brzegiem Nogatu, w którym przeglądają się jego czerwone mury. Zawsze chciałam go zwiedzić. Malbork to niejedyny zamek na Pomorzu, niegdyś zamieszkałym przez Krzyżaków. Rycerze zakonni wznieśli ich tam wiele. Do naszych czasów zachowało się kilkanaście, wszystkie z czerwonej cegły – podobnie jak miasta, które powstały w ich cieniu. Z dawnych miejskich budowli ocalały nieliczne. Większość nie przetrwała drugiej wojny światowej. Niektóre zabytki odbudowano, inne znamy tylko ze zdjęć. Nadszedł czas, by zobaczyć i opisać „miasta z czerwonej cegły”. Oprócz Malborka odwiedziłam Kwidzyn, Sztum, Pelplin, Frombork i Elbląg, a że pogoda trafiła mi się piękna, w zwiedzaniu zrobiłam małą przerwę na spacer brzegiem Bałtyku. Nie trzeba czytać całego tekstu, można przeskoczyć do:MalborkKwidzynSztumPelplinFromborkElbląg Malbork Zacznę trochę nietypowo, bo od kwatery. Zawsze myślałam, że nie jest najważniejsza. W końcu, spędzę tam kilka dni, więc niepotrzebne mi wygody, byle czysto było. No i oczywiście łazienka – jeśli nie w pokoju, to na korytarzu, ale do mojej dyspozycji. Po pobycie w Malborku zmieniłam zdanie. Trafiłam do koszmarnego miejsca, w którym nie mogłam wytrzymać i wyjechałam wcześniej (dlatego zamek w Gniewie, który był w planach, musi poczekać do następnego razu). Wynajęłam pokój w hostelu Gemini Dom mieszczącym się na dworcu. Miejsce wydawało mi się ciekawe, bo nietypowe. I cieszyłam się, że walizki nie będę targać. Dworzec. Po lewej stronie hostel, który radzę omijać z daleka. Jak zawsze przyjechałam wcześnie rano. Chciałam zostawić manele i ruszyć na zwiedzanie, a tu hostel zamknięty: recepcji brak, goście przyjmowani są tylko w określonych, popołudniowych godzinach. Nie chciałam zostawiać walizki na dworcu (jakoś nie ufam tym samoobsługowym szafkom), więc zawlokłam ją do zamku, gdzie w przechowalni spokojnie przeleżała cały dzień. Wieczorem zjawiłam się w hostelu. Panienka zainkasowała należność za cały pobyt i wręczyła mi klucze. W pokoju wielkie łoże i niewiele więcej. Jedyne oświetlenie – żarówka, może dwudziestka. Nie było więc mowy o wieczornej lekturze. Do łazienki wchodziłam z obrzydzeniem, bo takiego brudu nie widziałam nigdzie i nigdy. Jak wspomniałam, recepcji w Gemini Dom nie ma. Nikt niczego nie pilnuje, nie sprząta ani w ogóle tam nie zagląda, bo jak na korytarzu zgasła żarówka, to kilka dni było ciemno. Całe szczęście przyjechałam przed sezonem, bo mogę sobie wyobrazić, co się tam dzieje w letnie miesiące. Pierwszy raz trafiłam do hostelu bez recepcji i na pewno ostatni. Sam dworzec jest ciekawy, dziewiętnastowieczny, murowany, neogotycki. We wnętrzach zachowały się historyczne ozdoby: stare herby, polichromie, drewniane stropy i kolumny, a także ślady po kulach z czasów drugiej wojny światowej. Przyjechałam na Pomorze, by zobaczyć, co Krzyżacy zbudowali, najpierw więc kilka słów o nich samych. Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie powstał w XI wieku, w czasie krucjat do Ziemi Świętej. Jego członkowie rekrutowali się ze szlacheckich rodzin niemieckich. Na ich czele stał wielki mistrz, którego wybierano dożywotnio. Z powodu czarnego krzyża na płaszczach rycerzy zakonnych zwano Krzyżakami. Głównym ich zadaniem była opieka nad chorymi i pielgrzymami oraz walka z niewiernymi. Na początku XII stulecia, wobec naporu muzułmanów, Krzyżacy opuścili Palestynę i w poszukiwaniu innych niewiernych udali się do Europy. Drugim powodem przeprowadzki na stary kontynent była chęć zbudowania własnego, krzyżackiego państwa. Najpierw omotali króla węgierskiego Andrzeja II, który powierzył im obronę Siedmiogrodu przed Połowcami. Kiedy jednak zorientował się, jakie są prawdziwe zamiary zakonników, wyrzucił ich z Węgier. Mniej przezorny okazał się książę Konrad Mazowiecki, który sprowadził ich do walki z pogańskimi Prusami. Sprytni Krzyżacy szybko uporali się z poganami, przejęli ich terytoria i narobili nam kłopotów na wieki. Krzyżacy musieli gdzieś mieszkać, wznosili więc potężne zamki. Jednym z nich była warownia w Malborku, do dziś stojąca na prawym brzegu Nogatu. Uznawana jest za największą ceglaną twierdzę średniowiecznej Europy. Zajmuje aż 21 hektarów, a do jej budowy użyto około 50 milionów cegieł. Budowę rozpoczęto około 1274 roku. Jako pierwsze stanęło północne skrzydło domu konwentualnego, zwanego później Zamkiem Wysokim. W skrzydle znajduje się kapitularz, najważniejsze pomieszczenie zamku. Tu wybierano wielkich mistrzów i omawiano istotne sprawy dotyczące zakonu. Wnętrze, tak jak dziś, było puste. Jedynie pod ścianami ustawiono ławy dla uczestników spotkań. Obradowali pod czujnym okiem poprzednich wielkich mistrzów namalowanych na tarczach umieszczonych między oknami. Innymi reprezentacyjnymi wnętrzami Zamku Wysokiego są refektarz konwentu, czyli jadalnia, oraz izba odpoczynku poobiedniego. Rycerze zakonni jadali dwa razy dziennie: przed południem – śniadanie i po odprawieniu nieszporów – wieczerzę. O serwowanych potrawach decydowała reguła zakonna. Mięso mogli jeść w niedzielę, wtorek i czwartek. W poniedziałek, środę i sobotę musieli zadowolić się serem i jajami. W piątki oczywiście pościli. Posiłki były mocno przyprawiane. Wszystko popijali miodem, winem i dwunastoma gatunkami piwa. Nie pijali natomiast mleka, które zastępowali wyciągiem z migdałów. Lubili też egzotyczne owoce oraz bakalie. W przyziemiu Zamku Wysokiego zaaranżowano dawną kuchnię. Za czasów krzyżackich potrawy transportowano do jadalni windą. Po posiłku i w wolnych chwilach rycerze przebywali w sali odpoczynku poobiedniego, czyli świetlicy. Słuchali w niej muzyki płynącej z empory, ozdobnego ganku na północnej ścianie. Wielki mistrz otoczony był dostojnikami. Byli wśród nich sami wielcy, czyli: wielki komtur (zastępca wielkiego mistrza), wielki skarbnik, wielki marszałek, wielki szpitalnik, wielki szatny (ktoś w rodzaju garderobianego), wielki szafarz (specjalista od spraw gospodarczych). Tylko komtur domowy (administrator) nie był wielki. Niektórzy mieli swoje siedziby w Elblągu czy Dzierzgoniu, większość jednak przebywała w Malborku, w zachodnim skrzydle Zamku Wysokiego. Do roku 1300 do skrzydła północnego dołączyły skrzydło zachodnie oraz gdanisko, czyli wychodek w postaci masywnej wieży. Wieżę z zamkiem łączy długi na 60 metrów arkadowy ganek. Gdanisko było nie tylko kibelkiem, ale też pułapką na przeciwników zakonu. Krzyżacy zainstalowali w nim zapadnie. Gdy niechciany lub uznany za niebezpiecznego gość udał się tam za potrzebą, klapy się opuszczały i delikwent leciał 20 metrów w dół, a potem jego ciało zabierała woda przepływająca pod wieżą. W roku 1309 Malbork został stolicą państwa krzyżackiego. Wielki mistrz Siegfried von Feuchtwangen przeniósł ją tu z Wenecji. Zamek i powstające wokół niego miasto Krzyżacy na cześć swojej patronki nazwali Marienburg, czyli Gród Marii. Polska nazwa Malbork zrodziła się w XVI stuleciu i ma taki sam rodowód. Późniejsze tłumaczenie jej jako Gród Zła (od łacińskiego malum – zło) jest wynikiem antyniemieckiej propagandy. Po przeniesieniu stolicy do Malborka zamek stał się centrum dyplomatycznym, militarnym, gospodarczym i religijnym Krzyżaków, a także miejscem wystawnych uczt, zabaw i turniejów przyciągających rycerstwo z wielu krajów Europy. W latach największej świetności zakonu mieszkało tu tysiące panów z krzyżem na pelerynkach. Stąd również wyruszały wyprawy na Litwę i Żmudź. Główna siedziba zakonu musiała świadczyć o jego potędze. Krzyżacy przystąpili więc do rozbudowy zamku. Wznieśli potężną warownię, która przez wieki budziła podziw i lęk. Najpierw pojawiły się skrzydła południowe i wschodnie Zamku Wysokiego, potem kościół Najświętszej Marii Panny oraz, w przyziemiu, kaplica pw. świętej Anny, w której zaczęto chować wielkich mistrzów – spoczęło ich tam aż jedenastu. Do kościoła wiedzie trzynastowieczna Złota Brama (symbol wejścia do Nieba) ozdobiona wizerunkami biblijnych Panien Mądrych i Głupich. W roku 1340 zewnętrzną ścianę kościoła ozdobiono ośmiometrowym posągiem Madonny z Dzieciątkiem, największą średniowieczną rzeźbą w Europie. Nazywano ją kolosem z Malborka. Została zrobiona ze sztucznego kamienia gipsowego, który początkowo pokryto polichromią, a po kilkudziesięciu latach – złotą i kolorową mozaiką. Przez 600 lat rzeźba była symbolem miasta. W 1945 roku kościół, a wraz z nim figura legły w gruzach. Świątynię odbudowano w latach 60. XX wieku, Madonna czekała aż do 2016 roku. Sześćdziesiąt procent posągu wykonano z oryginalnych części wydobytych z ruin. Brakujące elementy mozaiki zrobiono w Wenecji, a elementy pokryte złotem w Gdańsku. W sumie użyto ich ponad 300 tysięcy. Skrzydła Zamku Wysokiego tworzą wewnętrzny dziedziniec otoczony dwupoziomowymi krużgankami o smukłych arkadach. Pośrodku stoi zadaszona studnia. Na jej szczycie pelikan karmi swoje młode własną krwią. W drugiej połowie XIV stulecia obok Zamku Wysokiego stanął Zamek Średni. Składa się on z trzech potężnych skrzydeł oraz Pałacu Wielkich Mistrzów. Pałac to perła architektury późnego gotyku. Jego ogromną bryłę zdobią ażurowe dekoracje, wieżyczki i smukłe kolumny. Zbudowano go pod koniec XIV wieku, w okresie rozkwitu państwa zakonnego w Prusach. Niczym nie ustępował najwytworniejszym rezydencjom ówczesnej Europy. Zastosowano w nim największe osiągnięcia średniowiecznej techniki: ogrzewanie i instalacje sanitarne. W pałacu mieściły się komnaty wielkich mistrzów oraz ich prywatna kaplica pw. świętej Katarzyny. W pałacu znajduje się też letni refektarz z kominkiem, rzęsiście oświetlony licznymi okami i prześwitami. Ozdobne żebrowe sklepienie wspiera się na jednym filarze. Refektarz uchodzi za najpiękniejsze zamkowe pomieszczenie. Nad kominkiem widać kulę armatnią. Według legendy to kula wystrzelona przez wojska króla Władysława Jagiełły w czasie oblężenia Malborka po bitwie pod Grunwaldem. Kula wpadła przez okno do refektarza, w którym obradowali najważniejsi dostojnicy krzyżaccy z Henrykiem von Plauen na czele. O centymetry minęła filar podtrzymujący sklepienie. Gdyby w niego uderzyła, zamek zostałby zdobyty i losy Europy, a może i całego świata, potoczyłyby się zupełnie inaczej. Najważniejszą i największą salą Zamku Średniego był bogato zdobiony wielki refektarz. Mógł pomieścić 400 osób. Ogrzewało go gorące powietrze dostarczane przez system biegnących w podłodze kanałów z ulokowanej w pobliżu kuchni. W refektarzu Krzyżacy wyprawiali uczty i przyjmowali dostojnych gości. Jednym z nich był król Kazimierz Wielki, który w 1366 roku przybył do Malborka na zaproszenie Winrycha von Kniprodego. Dziś refektarz stoi pusty. Jedyną jego ozdobą jest piękne sklepienie palmowe wsparte na trzech smukłych kolumnach. Na ścianach zachowały się resztki fresków. Z ogromem reprezentacyjnych pomieszczeń kontrastowały skromne komnaty braci zakonnych. Dla najbardziej grzesznych przewidziano cele pokutne, tak niskie, że nie mogli się w nich wyprostować. Nad dziedzińcu Zamku Średniego stoją figury wielkich mistrzów: Hermana von Salzy, Zygfryda von Feuchtwangena, Winrycha von Kniprodego i grafa Albrechta Hohenzollerna. U stóp Zamku Średniego zbudowano Zamek Niski, czyli podzamcze. Mieściło ono budynki gospodarcze, kościół, szpital, odlewnię armat, koszary dla żołnierzy i domy mieszkalne dla służby zakonnej. By zaopatrzyć zamek w wodę, Krzyżacy wykopali kanał łączący Malbork z jeziorem Dzierzgoń. Siedziba zakonu była więc państwem w państwie, miejscem samowystarczalnym. Wszystkie trzy zamki – Wysoki, Średni i Niski – otaczają dziesięciokilometrowe mury obronne. To one sprawiły, że siedziba Krzyżaków nigdy nie została zdobyta. Po bitwie pod Grunwaldem daremnie oblegały ją wojska polsko-litewskie. Najpierw wycofali się wojacy Witolda, potem książąt mazowieckich, a na końcu polskie rycerstwo. Pod murami warowni rycerstwo pojawiło się ponownie wiosną 1454 roku, jednak i tym razem oblężenie się nie przeszedł w polskie ręce w czasie wojny trzynastoletniej, ale nie wzięty szturmem, lecz za gotówkę, dokładnie 190 tysięcy złotych węgierskich. Tyle kosztowało króla Kazimierza Jagiellończyka wykupienie go z rąk czeskich najemników w służbie zakonu. Ci chętnie zamek sprzedali, ponieważ Krzyżacy nie płacili im żołdu. Od tego czasu aż do pierwszego rozbioru Malbork należał do Polski – w sumie ponad 300 lat, czyli dwa razy dłużej niż był w rękach krzyżackich. Pomnik króla Kazimierza Jagiellończyka. Pod polskimi rządami zamek pełnił kilka funkcji. Był siedzibą starosty i urzędów wojewódzkich, a także jednym z największych arsenałów. Pałac Wielkich Mistrzów na jakiś czas przemieniono w królewską rezydencję. W czasie rozbiorów Malbork przejęli Prusacy. W zamku urządzili koszary, magazyny oraz manufaktury. Pod koniec XVIII wieku jeden z pruskich urzędników sporządził projekt rozbiórki zamkowych murów. Zaczęto nawet wcielać go w życie, ale szczęśliwie król Fryderyk Wilhelm III nakazał wstrzymanie prac. W XIX wieku zrodziła się idea ochrony zabytków. Wtedy też w zamku przeprowadzono wiele prac rekonstrukcyjnych. Niektórzy twierdzą jednak, że prowadzono je nie na podstawie badań lecz fantazji wykonawców. Niemniej, dzięki nim zamek przetrwał. Pod koniec drugiej wojny światowej w zamku Niemcy urządzili obóz dla żołnierzy brytyjskich i radzieckich oraz obóz pracy przymusowej. Na początku 1945 roku schronili się w nim niemieccy żołnierze z jednostki bojowej Marienberg. Wojska radzieckie przypuściły na nich atak. W wyniku ostrzału warownia legła w gruzach. Zniszczenia były tak ogromne, że myślano nawet o jej całkowitej rozbiórce. Jednak w 1959 roku przystąpiono do prac rekonstrukcyjnych. Dawnej krzyżackiej twierdzy starano się nadać kształt jak najbardziej zbliżony do pierwotnego. Już dwa lata później w zamku otwarto muzeum, a w roku 1997 wpisano go na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO. Tablica pokazująca zamek zniszczony pod koniec drugiej wojny światowej. Zamek w Malborku nieraz był miejscem poczynań filmowych bohaterów. Kręcono tu między innymi Krzyżaków, Pana Samochodzika i templariuszy, Znak orła, Króla Olch i Wiedźmina. Zamek można obejrzeć z przewodnikiem lub indywidualnie z audioprzewodnikiem. Wybrałam tę drugą możliwość i chyba dobrze zrobiłam, bo nie dałabym rady latać po nim kilka godzin w grupie. Zwiedzanie zamku męczy. Komnata za komnatą, korytarz za korytarzem. Niektóre sale, na przykład refektarze, są prawie puste. Zdobią je gotyckie sklepienia i wyblakłe freski. W dormitoriach, czyli sypialniach, zgromadzono rzeźby. W jadali stoją stoły, a kuchnia pełna jest jadła. Jest też piękna wystawa bursztynu, na którą rzuciłam okiem, bo miałam już serdecznie dosyć. Umęczona kilkugodzinnym zwiedzaniem opuściłam zamkowe mury. Nawet nie wiem, czy wszystko widziałam. Malbork żyje w cieniu twierdzy, która – jak się potem przekonałam – wcale nie jest jego jedyną atrakcją. Z dawnego miasta nie zachowało się wiele, bo pod koniec drugiej wojny światowej znaczna część budynków została zniszczona. Do dziś przetrwał stojący tuż pod zamkiem masywny kościół pw. świętego Jana. Od zewnątrz zdobi go ciekawy, łamany dach. Pierwsza świątynia powstała w tym miejscu w XIII wieku dla mieszkańców rozwijającej się przy zamku osady. Zburzono ją podczas wojny trzynastoletniej. W latach 1467–1523 na jej fundamentach wzniesiono drugi kościół. Wielokrotnie go przebudowywano. Ostatni raz po drugiej wojnie światowej, gdy prawie całkowicie legł w gruzach. Najcenniejszymi zabytkami świątyni są średniowieczna rzeźba świętej Elżbiety Turyńskiej oraz neogotyckie ołtarze. Wojnę przetrwał gotycki ratusz z podcieniem – jedyny budynek, jaki ocalał ze zniszczonej w 1945 roku starówki. Został wzniesiony w drugiej połowie XIV wieku. Przez stulecia był siedzibą władz miejskich, które urzędowały w nim do 1929 roku. Wtedy oddano do użytku Nowy Ratusz, obecnie Urząd Miasta. W Starym Ratuszu siedzibę miała niemiecka policja. W latach drugiej wojny światowej w jego wnętrzach życie straciło wielu Polaków, przymusowych robotników wywożonych na Żuławy Malborskie. Dziś w budynku działa Malborskie Centrum Kultury i Edukacji. Wspomniany Nowy Ratusz powstał w latach międzywojennych. Oprócz władz miejskich swoją siedzibę miały w nim Biblioteka Publiczna, Miejska Kasa Oszczędności, Szkoła Handlowa i kawiarnia. Pozostałościami po dawnym Malborku są dwie bramy, Mariacka i Garncarska. Obie postawiono w drugiej połowie XIV wieku jako elementy murów obronnych miasta. Ciekawostką jest, że w latach 30. XX wieku w bramie Garncarskiej mieściło się schronisko młodzieżowe. Obie bramy ucierpiały w 1945 roku. Odbudowane, służą mieszkańcom Malborka. W jednej jest zakład jubilerski, a w drugiej pub. Brama Mariacka. Nieco dalej stoją neogotycka wieża ciśnień i ciekawy kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Powstał zapewne z przełomie XIV i XV wieku, bo ze źródeł wiemy, że w 1403 roku wielki mistrz krzyżacki podarował mu świece wielkanocne. Kościół ucierpiał podczas wojny trzynastoletniej, a potem potopu szwedzkiego. Obecny budynek pochodzi z początków XVIII wieku. Przez lata był świątynią luterańską. Pierwsze polskie nabożeństwo odprawiono w nim we wrześniu 1945 roku. Od południa do kościoła przylega sala o konstrukcji ryglowej, wypełnionej cegłą. Kościół nie ucierpiał podczas drugiej wojny światowej i zachowało się w nim dawne wyposażenie, którego niestety nie mogłam zobaczyć, bo – jak większość kościołów w Polsce – był zamknięty. Wieża ciśnień. Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Stamtąd już niedaleko do koszar. W latach 1870–1871 Prusy toczyły zwycięską wojnę z Francją. Po jej zakończeniu otrzymały ogromną kontrybuję, którą przeznaczyły na wzmocnienie obronności. W Malborku pojawiły się wówczas „Czerwone Koszary” – kilka neogotyckich budynków 152 Regimentu Piechoty. Koszary przetrwały drugą wojnę światową i dziś pełnią swą pierwotną funkcję. Wyróżnia je ciekawa architektura i pięknie zdobiony dach. Dalej jest dawny szpital jerozolimski. W średniowieczu był przytułkiem utrzymywanym przez władze miejskie z datków. Co ciekawe, datki wpłacali przyszli pensjonariusze, zarówno ci ubodzy, jak i zamożni, jednym słowem wszyscy, którzy chcieli spędzić tam ostatnie lata życia. Zbudowano go za murami miasta, gdyż, jak wówczas myślano, mógł stać się siedliskiem zarazy. Przytułek działał do 1945 roku. Po drugiej wojnie światowej budynek przeznaczono na cele mieszkalne, jednak w połowie lat 50. poważnie uszkodził go pożar. Długo dogorywał. Uratowało go Stowarzyszenie Wspierania Szpitala Jerozolimskiego Zakonu Niemieckiego w Malborku zawiązane w 2004 roku. Jego staraniem budynek odremontowano i dziś pełni on funkcje kulturalne. Szpital ma swojego ducha. Za budynkiem pochowani zostali mieszkańcy Malborka zdziesiątkowani w XVIII wieku w czasie epidemii cholery – ponad 1400 osób. Być może straszy duch jednej z ofiar zarazy. Niedaleko jest inny budynek z czerwonej cegły – neogotycki gmach, wzniesiony pod koniec XIX wieku jako siedziba poczty. Był typową budowlą ówczesnej Rzeszy Niemieckiej. W roku 1945 zostały z niego tylko wypalone mury. Odbudowany, wciąż pełni swe dawne funkcje. Nad samym Nogatem stoi ciekawa budowla z czerwonej cegły i szklanych tafli, zwana Szkołą Łacińską. Pierwszy budynek postawił w tym miejscu wielki mistrz Winrich von Kniprode. Od drugiej połowy XVI wieku przez trzy stulecia działała w nim szkoła. W roku 1864 przeniesiono ją do nowo wybudowanego gmachu, a budynek przeznaczono na mieszkania i magazyny. Kilkanaście lat później jego górne kondygnacje strawił pożar. Odbudowano go, ale w 1945 roku ponownie został zniszczony. Przez lata stał zrujnowany i dopiero w 2011 roku odnowiono go i przeznaczono na siedzibę Centrum Kultury i Edukacji Szkoła Łacińska – nowoczesne centrum edukacyjne, miejsce zajęć, warsztatów, wykładów i spotkań dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Znajdują się w nim planetarium i obserwatorium astronomiczne, mediateka i Skansen Rzemiosł Dawnych. Jeśli ktoś ma dosyć budowli z czerwonej cegły, może przejść się promenadą ciągnącą się wzdłuż Nogatu, chociaż gdzieniegdzie ujrzy znany z wielu zakątków Polski, przykry obrazek. Reguła zakonna nakazywała Krzyżakom nocować w domu, czyli w którymś ze zbudowanych przez nich zamków. Swoje warownie stawiali więc co 15–30 kilometrów, tak aby podróżujący zakonnik nie musiał martwić się o nocleg. Miało to też znaczenie obronne: z każdego zamku można było zobaczyć drugi i ostrzec jego mieszkańców – za pomocą sygnałów świetlnych – o grożącym niebezpieczeństwie. W latach 1226–1410 Krzyżacy na ziemiach podbitych Prusów zbudowali około 120 zamków. Zamek w Malborku utrzymywał kontakt z warowniami w Tczewie, Dzierzgoniu i Kwidzynie. Kwidzyn Największą ciekawostką Kwidzyna jest średniowieczny wychodek, największy w Europie. Zawdzięczamy go, podobnie jak całe miasto, Krzyżakom, którzy na początku XIII wieku postawili tu pierwsze budowle o charakterze obronnym. W następnym stuleciu pojawił się, stojący do dziś, zespół zamkowo-katedralny. Był siedzibą biskupów Pomezanii, którzy rządzili Kwidzynem, mimo że wciąż pozostawał on w rękach Krzyżaków. Zamek można zwiedzać. W ceglanych podziemiach jest wystawa pochówkowo-katowska. W kącie stoi „szafa Juranda”, czyli skrzynia tortur. W ekranizacji Krzyżaków Henryka Sienkiewicza siedział w niej Jurand ze Spychowa. W salach na piętrach zamku stoją typowe eksponaty: trochę rzeźb, naczyń i innych dawnych sprzętów. Można też zajrzeć do wieży studziennej z ocembrowaną, wyschniętą dziś studnią. Wszędzie piękne, krzyżowe stropy. Wspomniany średniowieczny ustęp, zwany gdaniskiem, to wysoka na około 40 metrów wieża, zbudowana pod koniec XIV wieku. Dawniej u jej stóp płynął strumień, do którego spadały nieczystości. Mieszkańcy zamku załatwiali swoje potrzeby, kucając nad kwadratowym otworem w posadzce. Korzystających z tego przybytku kryła drewniana kabina. Do otworu wrzucano też wszystkie zamkowe nieczystości. Do ustępu wiedzie długi na 54 metry kryty ganek, wsparty na pięciu arkadach. Dawniejsza „droga za potrzebą” dziś służy za muzeum etnograficzne. Tam, gdzie chadzali piechotą. Gdanisko było też punktem ostatecznej obrony. Mieszkańcy zamku mogli schronić się w nim, podpalić ganek, by odciąć drogę wrogom, i przetrwać nawet pół roku. W roku 1817 wieża ustępowa została przekształcona w więzienie, zlikwidowane dopiero w latach 30. XX wieku. Cele umieszczono również w ganku. Były mikroskopijne – metr na metr. Więźniowie spali w nich na stojąco. Zamkowy dziedziniec. Zamek przylega do zachodniej ściany katedry, moim zdaniem o całe niebo ciekawszej – ale może to zasługa przewodnika? Trafiłam na pana Tomasza, rewelacyjnego, z ogromną wiedzą, którą umiał przekazać. Obeszliśmy kościół dookoła, weszliśmy na tzw. kościół górny, zatrzymywaliśmy się niemal przy każdym obiekcie i o każdym pan Tomasz miał coś do powiedzenia. Bardzo żałuję, że nie pamiętam już wszystkich ciekawostek, którymi zabawiał mnie chyba ze dwie godziny. Jedną z nich jest odnalezienie w katedrze grobów trzech wielkich mistrzów krzyżackich, inną – niebieskie konfesjonały, jeden dla kobiet, drugi dla mężczyzn. Lubię pisać o ludziach, wspomnę więc Dorocie z Mątowów, która ostatnie miesiące życia spędziła zamurowana w celi kwidzyńskiego kościoła. Zamurowano ją 2 maja 1393 roku, lecz nie za karę, ale na jej własną prośbę. Zostawiono jej trzy okienka. Przez jedno, z widokiem na kościół, codziennie przyjmowała komunię, przez drugie oglądała niebo i składała ręce do modlitwy, przez trzecie patrzyła na cmentarz i rozmawiała z przybywającymi do Kwidzyna pielgrzymami. Co skłoniło ją do tak desperackiego kroku? Wiara, którą czuła od najmłodszych lat. Wiedziała, że jej miejsce jest w klasztorze, ale żyła w XIV wieku i nikt nie wziął pod uwagę jej pragnień. Dorotę wydano za mąż za gdańskiego rzemieślnika. Męża – pijaka i brutala – irytowała jej nadmierna pobożność i skłonność do dawania jałmużny. Dorota urodziła dziewięcioro dzieci, pochowała ośmioro. Wszystkie padły ofiarą zarazy przywleczonej do Gdańska na jednym ze statków. Gdy owdowiała – nawrócony mąż zmarł podczas pielgrzymki – wreszcie mogła poświęcić się Bogu. Trafiła do Kwidzyna, do mistrza teologii Jana, który dostrzegł w niej mistyczkę. W 1976 roku Dorotę beatyfikowano. Stała się patronką Pomorzan, kobiet i matek, a także – zapewne ze względu na swe trudne doświadczenia małżeńskie – par z kryzysie. A teraz o kimś z przeciwległego bieguna. Otto Friedrich von Groeben – w przeciwieństwie do Doroty – żył za trzech. Urodził się w 1657 roku w Napratach koło Lidzbarku Warmińskiego. Był żołnierzem w służbie kilku krajów, podróżnikiem, organizatorem niemieckich kolonii w Afryce, a nawet korsarzem na Morzu Śródziemnym. Objeździł niemal cały świat. Miał trzy żony, z którymi doczekał się osiemnaściorga dzieci. Zmarł w 1728 roku w Kwidzynie i spoczął w wybudowanej przez siebie kaplicy... razem ze wszystkimi żonami. Cała czwórka zdobi też zewnętrzną ścianę świątyni. Dwie żony klęczą po bokach, trzecia spoczywa z Ottonem w miłosnym uścisku. Chyba żaden kościół w Polsce nie może pochwalić się tak oryginalną dekoracją. SztumKolejnym miastem na moim krzyżackim szlaku był Sztum, ładnie położony między dwoma jeziorami, Sztumskim i Barlewickim. Najstarsza, zapisana w źródłach z połowy XIII wieku nazwa miasta brzmiała: Stumo circa Postelin (Sztum w okolicy Postolina). Stumo było grodem pruskim. W 1236 roku zdobyli go Krzyżacy i założyli folwark, który w 1416 roku otrzymał prawa miejskie. Przyjaźń międzygatunkowa. Nad brzegiem jednego z jezior Krzyżacy zbudowali zamek, letnią rezydencję wójta zakonnego oraz wielkiego mistrza. Powstała pięciokątna twierdza, z której do naszych czasów zachowały się mury zewnętrzne, resztki dwóch wież: więziennej i bramnej, oraz budynki gospodarcze. Główny zrąb zamku zbudowano w XIX wieku, wykorzystując stare gotyckie piwnice. Dziś zamek jest oddziałem Muzeum Zamkowego w Malborku. Podczas wielkiej wojny polsko-krzyżackiej w latach 1409–1411 zamek w Sztumie wpadł w ręce wojsk polskich, które jednak po nieudanym oblężeniu Malborka, opuściły go. Po raz drugi polskie rycerstwo stanęło pod zamkiem w czasie wojny trzynastoletniej. Na mocy postanowień drugiego pokoju toruńskiego Sztum przypadł Polsce. Po wojnie trzynastoletniej tuż obok zamku stanął kościół pw. świętej Anny. Obecny wygląd świątynia uzyskała na początku XX wieku. Utrzymane w stylu neogotyckim wnętrze zawiera barokowe elementy. Niestety, mogłam tylko zajrzeć przez kratę, bo drzwi były zamknięte. Ciekawostką jest, że od XVI stulecia w kościele odbywały się wojewódzkie sejmiki ziemskie. Świątyni nie ominęły przemiany historyczne – raz była kościołem katolickim, a raz protestanckim. Na opadającym ku jeziorze niewielkim wzniesieniu zachował się siedemnastowieczny cmentarz parafialny z zabytkowymi nagrobkami. Sztum, jak wiele innych polskich miast, ucierpiał podczas potopu szwedzkiego. Dzieła zniszczenia dopełniły wielki pożar z 1683 roku, w czasie którego spłonął ratusz, i epidemia dżumy. Gdy w 1772 roku Rzeczpospolita traciła niepodległość, miasto liczyło tylko 559 mieszkańców. Sztum trafił pod panowanie pruskie. W miejscu spalonego ratusza postawiono kościół ewangelicki. Do jego budowy przyczynił się król Fryderyk Wilhelm III, który ofiarował drewno i 4500 talarów. Ufundował też dzwony, odlane w królewskiej ludwisarni w Berlinie. Na początku XX wieku w Sztumie stanęła wieża ciśnień. Wybudowano ją na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego, najstarszego zachowanego w mieście. Gdzieniegdzie z ziemi wystają resztki nagrobków. Między nimi tkwią ruiny kaplicy cmentarnej. W latach międzywojennych Sztum pozostał w rękach niemieckich. Stało się tak z woli jego mieszkańców. W plebiscycie z 1920 roku opowiedziało się za tym aż 2097 osób, za przyłączeniem Sztumu do Polski było ich tylko 751. Niemcy i władze niemieckie opuściły Sztum w styczniu 1945 roku. Na pożegnanie Sztumu napiszę o sztumskim koniu, którego pomnik stoi nieopodal zamku. Na przełomie XIV i XV wieku Krzyżacy założyli około 30 stadnin koni zimnokrwistych. Jedna z nich mieściła się właśnie w Sztumie. Stado liczyło ponad 150 koni różnych ras, w tym ciężkie konie bojowe. Po sekularyzacji zakonu ich hodowlę kontynuowali biskupi. Konie prawie całkowicie wyginęły podczas wojen napoleońskich. W XIX wieku na Pomorzu rozpoczęto hodowlę koni szlachetnych, które jednak nie mogły podołać trudnej pracy na roli. Odtworzono więc mocne konie robocze. Charakteryzują się wyjątkową siłą, wytrzymałością i łagodnym charakterem. Nazwa „koń sztumski” została oficjalnie przyjęta w latach 50. XX wieku. PelplinKolejnego miasta, do którego zawitałam, nie zbudowali Krzyżacy i nie ma w nim zamku. Jest za to przeogromna katedra, oczywiście z czerwonej cegły. Wznieśli ją w XIII–XIV wieku cystersi sprowadzeni do Pelplina z Niemiec. Pod koniec XIX stulecia została częściowo przebudowana, ale styl gotycki utrzymano. Napisać, że wnętrze katedry zachwyca, to mało. Chodziłam kilka razy dookoła i nie miałam dosyć. Najcenniejszy jest późnorenesansowy, sześciokondygnacyjny ołtarz główny, największy w Polsce i jeden z największych w Europie. Mierzy 25 metrów wysokości. Tworzą go rozliczne posągi, kolumny i ornamenty. Oprócz ołtarza głównego w katedrze jest kilkadziesiąt mniejszych ołtarzy, część z nich usytuowana na ogromnych kolumnach wspierających sklepienie. Na jednej z kolumn stoi posąg księcia Mściwoja, który w 1274 roku zapisał Pelplin cystersom. Ściany ozdobione są fragmentami renesansowej polichromii i siedemnastowiecznymi obrazami Bartłomieja Strobla i Hermana Hana. Niestety, mój słabiutki aparat nie sprostał zadaniu. Ogrom katedry go przerósł i zdjęcia nie wyszły najlepsze. Do świątyni przylegają zabudowania klasztorne pochodzące z XII–XIV wieku, podobnie jak katedra przebudowane w XIX stuleciu. Dziś mieści się w nich seminarium duchowne. Z przyjemnością pochodziłam po pustych krużgankach ozdobionych gotyckimi freskami. Lubię ciszę, spokój, książki i lubię pisać. Czasami myślę, że w poprzednim życiu byłam średniowiecznym skrybą. Na tyłach budynków jest ogród, do którego pozwaliłam sobie zajrzeć. Pod krętymi schodami przepływa rzeka Wierzyca. Zakon cystersów skasowano w 1823 roku. W następnym roku Pelplin został stolicą diecezji chełmińskiej i siedzibą biskupów. Kilka lat później na terenach dawnych ogrodów cysterskich postawiono pałac. Pierwotnie wzniesiono go w stylu neoromańskim, ale w latach 20. XX wieku, z inicjatywy biskupa Stanisława Okoniewskiego, przebudowano go, nadając mu formę klasycystyczną. Dodano frontowy kolumnowy portyk i taras od strony parku. Gdy Polska straciła niepodległość, pozostający w zaborze pruskim Pelplin był ośrodkiem polskości. W pierwszej połowie XIX wieku utworzono biskupie gimnazjum „Collegium Marianum”, w którym wykładano w języku polskim. W latach 1869–1939 ukazywało się patriotyczne pismo „Pielgrzym”. W Pelplinie jest muzeum diecezjalne, które może poszczycić się bogatymi zbiorami sztuki sakralnej. Jednak najcenniejszym eksponatem jest Biblia Gutenberga z 1453 roku. Wstyd się przyznać, ale jej nie widziałam. Ładna pogoda wygrała z muzealnymi eksponatami. Opuściłam opactwo, wsiadłam do pociągu i wylądowałam w Gdańsku Oliwie, a stamtąd spacerkiem wzdłuż Bałtyku powędrowałam do Gdyni. Frombork Frombork to maleńkie miasteczko nad Zalewem Wiślanym. Jego część turystyczna skupiona jest wokół Wzgórza Katedralnego, ale nie od niego rozpoczęłam zwiedzanie miasta. Przyjechałam wcześnie rano i pochodziłam trochę pustymi, krętymi uliczkami, wciśniętymi między budynki z czerwonej cegły. Zaprowadziły mnie do niewielkiego portu. Przed sezonem spokojnie tam – byłam tylko ja, kilku turystów z Niemiec i woda, gładka, błękitna. We Fromborku rozgrywa się akcja powieści Zbigniew Nienackiego Pan Samochodzik i zagadki Fromborka. Niedaleko przystani jest tablica informująca o miejscach opisanych w książce. Tytułowy Pan Samochodzik mieszkał w budynku dawnej kurii świętego Stanisława, należącym wówczas do PTTK. Wróciłam pod Wzgórze Katedralne. Stoją na nim: katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i świętego Andrzeja, wieże – Kopernika i Radziejowskiego – pałac biskupi oraz gotyckie mury z ogromną bramą, wieżami i basztami. Wszystkie budynki w XIV stuleciu wzniesiono dla biskupów warmińskich, którzy przenieśli tu swoją siedzibę z Braniewa. Diecezja warmińska została utworzona w 1243 roku, trzy lata po przejęciu tych ziem przez Krzyżaków. Początkowo biskupstwo nie było samodzielne, lecz podlegało zakonowi. Stopniowo jednak uwalniało się spod jego opieki. Po drugim pokoju toruńskim, kończącym wojnę trzynastoletnią, Warmia znalazła się w granicach państwa polskiego, a biskupi warmińscy otrzymali autonomię. Biskupi nosili tytuły książęce, mieli prawo do utrzymywania własnego wojska i bicia monety. Jednym z nich był Ignacy Krasicki, znany bajkopisarz. Na wzgórze prowadzi potężna brama wjazdowa z dwiema cylindrycznymi basztami. Wiedzie do niej szeroki most nad fosą, w której widać fragmenty barbakanu. Północno-zachodniego narożnika strzeże czworoboczna wieża Kopernika, w której pracownię miał wielki astronom. Frombork to jego miasto. Tu spędził wiele lat, napisał dzieło swego życia O obrotach sfer niebieskich, zmarł i został pochowany. Spoczął w katedrze. Kopernik pilnuje Wzgórza Katedralnego. Stoi wyprostowany jak na warcie. Większość z nas nie może wyobrazić sobie Mikołaja Kopernika inaczej niż jako astronoma z rozwianym włosem pochylonego nad mapą lub zerkającego w niebo. Okazuje się jednak, że wielkiemu uczonemu nieobce były porywy serca, i to nie za młodu, lecz na stare lata. Biskup Jan Dantyszek zarzucił mu romans z gosposią Anną Schilling. Niektórzy twierdzą, że była daleką krewną Kopernika, której astronom, stary kawaler, powierzył prowadzenie domu. Tu astronom mniał swoją pracownię. Dantyszek chciał objąć biskupstwo warmińskie. Miał jednak rywala – kanonika warmińskiego Tiedemana Bartłomieja Giesego. Między kandydatami doszło do ostrej walki wyborczej. Obaj zjednywali sobie kanoników. W rozgrywki został wciągnięty Kopernik, który jednak starał się zachować neutralność. W międzyczasie Dantyszek dogadał się z rywalem i objął upragnione stanowisko. Nie darował Kopernikowi, że ten nie poparł jego kandydatury, i zapałał rządzą zemsty. Na cel upatrzył sobie „kobietkę doktora Mikołaja”. Oskarżył Kopernika, że „w tej prawie bezsilnej starości przyjmuje swoją nierządnicę we wzajemnych tajnych schadzkach” i zażądał odesłania jej z Fromborka do Gdańska. Wykonania wyroku miał pilnować Giese. Ten zarządał od astronoma, by zaprzestał tych „obrzydliwości”. Kopernik był posłuszny. Odprawił Annę i resztę życia spędził w samotności. Mikołaj i Anna mieszkali w jednej z kanonii, czyli domu kanoników. Kanonie to masywne, piętrowe wille. Większość z nich zbudowano w średniowieczu, ale czas zatarł ich gotyckie cechy. Mikołaj Kopernik ma na Wzgórzu Katedralnym swoje muzeum. Zajmuje pierwsze piętro dawnego pałacu biskupów. W jednej z sal wisi znany obraz Jana Matejki Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem. Zawiera on kilka błędów historycznych. Przedstawia uczonego na krużganku wieży, dziś jego imienia, podczas obserwacji nieba. Dzisiaj wiemy, że w wieży miał swoją pracownię, a nie obserwatorium. W rogu obrazu znajduje się luneta, która w czasach Kopernika nie była jeszcze znana. Znajdujące się w tle miasto jest wytworem wyobraźni Matejki. Malarz nigdy we Fromborku nie był. Fasadę katedry malował ze zdjęcia. W roku 1703 Szwedzi wywieźli z Fromborka wszystkie eksponaty związane z Kopernikiem, zbiory sztuki sakralnej oraz księgozbiór. Król Stanisław August Poniatowski na drodze dyplomatycznej bezskutecznie starał się odzyskać narodowe Kopernik został pochowany w podziemiach katedry. Na jednym z jej filarów znajduje się poświęcone mu epitafium. Katedrza została ufundowana przez biskupa Henryka II Wogenapa. Gotycka świątynia ma niemal 100 metrów długości. Jej wnętrze jest przeogromne i przebogate. W południowo-zachodnim narożniku Wzgórza Katedralnego stoi wieża. Ma trzy piętra. Najniższe to ośmioboczny bastion o murach grubości siedmiu metrów. Na nim pod koniec XVII wieku biskup Radziejowski wzniósł dzwonnicę. Wieńczy ją galeryjka widokowa z barokowym hełmem. W wieży wisi wahadło Foucaulta, dowód na to, że Ziemia się kręci. Z wieży rozpościera się widok na Wzgórze Katedralne, miasto i morze. Opuściłam Wzgórze Katedralne. Zauważyłam bramę gościnnie otwartą, zachęcona przeszłam przez nią i znalazłam się przed nowym pałacem biskupim. Wybudowano go w pierwszej połowie XIX wieku w stylu neogotyckim, oczywiście z czerwonej cegły. Decyzja o jego budowie zapadła po przeniesieniu do Fromborka biskupstwa. Biskupi mieszkali w nim ponad 100 lat, a potem przenieśli się do Olsztyna. Dziś w pałacu mieści się plebania tutejszej parafii. Na tyłach pałacu jest spory ogród, a w nim miejsce na grilla. Niedaleko – we Fromborku wszystko jest blisko – stoi szpital Świętego Ducha z kaplicą pw. świętej Anny. Szpital powstał w połowie XV wieku z inicjatywy proboszcza kapituły, kanonika Arnolda von Dattelna. Pełnił funkcję przytułku dla chorych oraz samotnych starszych osób. Najpierw prowadzony był przez zakon świętego Antoniego Pustelnika, a od końca XIX wieku przez siostry katarzynki z Braniewa. Utrzymywał się z dotacji kapituły fromborskiej, której podlegał. Zniszczony podczas drugiej wojny światowej budynek wyremontowano dopiero w latach 80. XX wieku. Przeznaczono go na Muzeum Mikołaja Kopernika – Dział Historii Medycyny. Oprócz narzędzi medycznych i aptekarskich można obejrzeć w nim malowidła ścienne, epitafia, ambonę i piece łaziebne. Niestety, muzeum było zamknięte.. Na tyłach szpitala rosną zioła, ale nie o tej porze roku. Może nie wszyscy wiedzą, że Mikołaj Kopernik był też lekarzem. Medycynę studiował w Padwie. Po dwóch latach nauk uzyskał tytuł licencjata, który dawał mu możliwość leczenia chorych. Praktykował właśnie w szpitalu Świętego Ducha. Jego pacjentami byli zarówno biskupi warmińscy i kanonicy, jak też chłopi z okolicznych wsi, od których nie brał zapłaty. Musiał nawet zmierzyć się z zarazą zagrażającą północnym rejonom Warmii. Cieszył się autorytetem i szacunkiem Dotarłam na niewielki, schludny rynek, zwany Starym, na którym przysiadł Kopernik (jak już nieraz pisałam, bez „ławeczki” ani rusz). Moją uwagę zwrócił dawny kościół rzymskokatolicki pw. świętego Mikołaja i stojąca obok niego drewniana wieża. Budynek wzniesiono pod koniec XIV stulecia. Był wielokrotnie niszczony przez wojny i pożary. Ostatni raz w 1945 roku. Spłonął wówczas dach i barokowy wystrój wnętrz. Ocalały tylko mury. Zniszczonym budynkiem zajęto się dopiero w latach 70. XX wieku. W jego wnętrzach była kotłownia miejska. Przez wiele lat budynek niszczał. Dziś znów jest w rękach kościoła, podobno ma w nim powstać muzeum diecezjalne. ElblągWracając z Fromborka, na kilka godzin zatrzymałam się w Elblągu – nie spieszno mi było do koszmarnej kwatery w Malborku. Elbląg jest bardzo starym miastem. Już w IX wieku istniała tu pruska osada o nazwie Truso, opisana przez angielskiego żeglarza Wulfstana. Wielkością dorównywała nadbałtyckim portom: Hedeby, Birka czy Wolinowi. Z czasem jednak musiała ustąpić miejsca szybko rozwijającemu się Gdańskowi. Na początku XIII wieku na tereny dzisiejszego Elbląga dotarli Krzyżacy. Oczywiście postawili zamek i to nie byle jaki, bo wielkością równy warowni w Malborku. Jego budowę rozpoczęto w 1240 roku, zakończono 20 lat później. Miał dwa przedzamcza, na których znajdowało się wiele budynków gospodarczych: piekarnie, spichrze, browar, słodownie, zbrojownia, warsztaty rzemieślnicze i szpital dla służby. Wokół zamku powstała osada, w której zamieszkali koloniści z Lubeki. Szybko się rozwijała i już w 1246 roku wielki mistrz Heinrich von Hohenlohe nadał jej prawa miejskie. W roku 1410 załoga zamku poddała się polskim wojskom, a mieszczanie złożyli hołd Władysławowi Jagielle. Jednak niebawem miasto znów zostało przejęte przez Krzyżaków. Po porażce pod Grunwaldem zakon znacznie osłabł. Zaczął więc zaciskać pasa, co okazało się zgubne dla wielu miast, między innymi Elbląga. W odpowiedzi mieszczanie zawiązali propolski Związek Pruski, który w trakcie wojny trzynastoletniej wystąpił przeciw Krzyżakom. W roku 1454 mieszkańcy Elbląga zdobyli krzyżacką twierdzę, a jej załogę zmusili do kapitulacji. Po odejściu rycerzy zakonnych główny gmach zamku został zniszczony. Ruiny uprzątnięto, a na ich miejscu w XVII wieku stanęły fortyfikacje miejskie. Z zamkowego założenia zachowała się gotycka kolumna na dziedzińcu i kilka budowli podzamcza: wieże, budynek dawnego spichrza (niektóre przewodniki podają, że browaru), piwnice oraz resztki murów obronnych. Obecnie mieści się tam Muzeum Archeologiczno-Historyczne. Niestey, było już zamknięte. Nie mogłam nawet wejść za ogrodzenie. Elbląg szczyci się oryginalną rekonstrukcją Starego Miasta. Nie odbudowano go tak jak w innych polskich miastach zniszczonych w czasie drugiej wojny światowej, na przykład w Warszawie czy Gdańsku, lecz postawiono na nowoczesność. Powstały rzędy wąskich kamienic swym wyglądem luźno nawiązujące do tradycyjnych. Ich fasady są skromne, pozbawione ozdób. Mnie na myśl przywodzą domki z klocków. Kamienice powstają wokół najstarszego (i najwyższego – ma 95-metrową wieżę) zabytku miasta – kościoła pw. świętego Mikołaja. Wzniesiono go w połowie XIII wieku, a potem kilkakrotnie przebudowywano. Swój obecny kształt otrzymał pod koniec XV stulecia. Do czasów reformacji w świątyni proboszczowi pomagało aż 27 wikarych odprawiających msze przy 20 ołtarzach. Potem przez kilka lat kościół służył raz luteranom, raz katolikom. W czasie drugiej wojny światowej został zniszczony. W latach 60. XX wieku odbudowano go, ale nadano mu wygląd znacznie skromniejszy niż kiedyś: wieżę pozbawiono renesansowych ozdób. Wewnątrz zachowała się część wyposażenia, którego nie widziałam, bo chociaż kościół był otwarty, to panowały w nim egipskie ciemności i było zimno jak w lodówce. Jedyną pozostałością dawnych murów miejskich jest czternastowieczna brama Targowa. Dawniej strzegła północnego wjazdu do miasta. Przed bramą stoi figurka chłopca. To piekarczyk, który podczas wojny trzynastoletniej uratował Elbląg przed Krzyżakami. Nocą rycerze zakonni zaczaili się pod murami. Czekali na świt, bo wtedy otwierano bramy. Mieszczanie nie zauważali podstępu. Krzyżacy już mieli wedrzeć się do miasta, gdy piekarczyk rydlem przeciął liny podtrzymujące kraty w bramie. Dowódca napastników Kaspar von Schwalbach runął do fosy. Posypał się na niego grad cegieł rzucanych przez obrońców miasta. Jego podwładnych elbląskie mieszczki polały wrzątkiem. Miasto zostało ocalone. Na pamiątkę tego zdarzenia w miejscu dawnej kraty wmurowano piekarski rydel, z czasem zastąpiony przez odciski dwóch łopat. Aż do 1772 roku rocznica zwycięstwa na Krzyżakami było miejskim świętem. Obok bramy stoją klasztor dominikanów i kościół pw. Najświętszej Marii Panny, zwany Mariackim. W roku 1238 ufundował go wielki mistrz krzyżacki Herman von Balk. Zakonników sprowadzono z Krakowa. Kościół pozostał w ich rękach do połowy XVI wieku. Przez kolejne stulecia służył luteranom, a dziś służy sztuce. W dawnej świątyni działa bowiem Galeria EL, w średniowiecznych murach prezentująca dzieła na wskroś nowoczesne. Na koniec rzut oka na mały fragment Kanału Elbląskiego. Kiedyś zapoznam się z nim bliżej. kwiecień 2018 Pisząc ten test, korzystałam z książek: M. i P. Pilichowie, Polska. Ilustrowany przewodnik, Sport i Turystyka Muza SA, Warszawa 2004. M. Węgrzyn, Zamkowy przewodnik po Polsce. 380 najważniejszych zamków, Wydawnictwo RM, Warszawa, dostępnych w zwiedzanych obiektach oraz stron internetowych:
10 sierpnia o godz. 14 zostanie otwarty plac zabaw nad Nogatem w Malborku. W planie są dodatkowe atrakcje, więc można planować popołudnie z dziećmi.
Rozwiązaniem tej krzyżówki jest 7 długie litery i zaczyna się od litery M Poniżej znajdziesz poprawną odpowiedź na krzyżówkę z zamkiem nad nogatem, jeśli potrzebujesz dodatkowej pomocy w zakończeniu krzyżówki, kontynuuj nawigację i wypróbuj naszą funkcję wyszukiwania. Hasło do krzyżówki "Z zamkiem nad nogatem" Poniedziałek, 27 Maja 2019 MALBORK Wyszukaj krzyżówkę znasz odpowiedź? podobne krzyżówki Malbork Miasto w polsce Dawna stolica państwa krzyżackiego, Dawna stolica państwa krzyżackiego, inne krzyżówka Wieś z zamkiem krzyżtopór Miasto na litwie z zamkiem radziwiłłów Miasto z zamkiem nad loarą Miasto z zamkiem św. jerzego Miasto z zamkiem lubomirskich i powozownią Miasto z zamkiem królewskim z xii w. Miasto z krzyżackim zamkiem " w polsce Pod zamkiem lub przy warchlakach Miasto w zachodniej litwie z zamkiem radziwiłłów Wieś w pow. kętrzyńskim z zamkiem krzyżackim Dzielnica wałbrzycha z zamkiem Wieś z zamkiem w Dzielnica wałbrzycha z zamkiem, 22d zarządzał zamkiem albo i grodem Miasto z krzyżackim zamkiem "nr " w polsce Wieś z zamkiem w woj opolskim, Dzielnica wałbrzycha z zamkiem, Wieś koło przemyśla z zamkiem krasickich Miasto z krzyżackim zamkiem "nr 2" w polsce Wieś z zamkiem w woj opolskim, trendująca krzyżówki Nałożenie opłat na importowane towary Obszerne, szablonowe opracowanie danego zagadnienia E3 przynosi słowa na język gaduły A1 dziesiątka w tarczy i inne środki 12m izba dla siostry i dla brata 18k końcówka kawałeczka Komórki jajowe ryb 20a dekret króla słońce Magdalena, polska pisarka satyryczna F16 dowód odniesionego zwycięstwa Użytkownik ziemi nadanej wasalowi P16 owadzie powijaki Nim wody czerpać się nie da Znacznie chudszy od boczku W ręku miłośnika seriali
Zamek w Golubiu – czteroskrzydłowy konwentualny zamek krzyżacki z przełomu XIII i XIV wieku, wzniesiony na wzgórzu górującym nad miastem, obecnie w granicach miasta Golub-Dobrzyń; zachowany w stylu gotycko-renesansowym, należał do starostwa golubskiego w 1664 roku [2] . Historia[edytuj | edytuj kod] W 1258 roku vila Golube została
Zamek Krzyżacki w Malborku to wielka atrakcja turystyczna. Podobno największy zamek średniowieczny na świecie, pięknie położony nad Nogatem, z niesamowitą historią. To miejsce działa trochę jak wehikuł czasu i pobudza wyobraźnię w taki sposób, że można poczuć atmosferę czasów średniowiecznych. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że czasami pojęcia nie mamy, jak nieprawdopodobne miejsca czekają pod naszym nosem. Co już zupełnie mnie rozwaliło, to cena biletu dla mnie i dla Hhabicza – razem 29,50 PLN. Na moje oko wstęp do tego kalibru atrakcji na Zachodzie pewnie kosztowałoby co najmniej 29,50, ale Euro. Postanowiłem sprawić sobie i Hhabiczowi niespodziankę i pewnego marcowego dnia pojechaliśmy do Malborka. Z Warszawy jedzie się całkiem sprawnie, zajęło nam to 3,5 godziny. Dojazd na miejsce i z powrotem zajął tyle, że wystarczyło na przesłuchanie audiobooka z Dziećmi z Krzyżacki w Malborku to w zasadzie dwa zamki: starszy Zamek Wysoki, i zbudowany nieco później Zamek Średni. Trzecią część zamku, Zamek Niski, stanowią głównie zabudowania gospodarcze. Zamek jest tak duży, że po jednym pobycie trudno nie skończyć z wrażeniem, że człowiek gonił i się nachodził, i ledwo tego wszystkiego liznął. Zamek od 1997 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Muszę się przyznać, że wcześniej nie wiedziałem, że Zamek Krzyżacki w Malborku miał tak burzliwą historię. Mocno ucierpiał po pierwszym rozbiorze, kiedy został przejęty przez Prusaków. Prusacy zamienili zamek w koszary wojskowe. Przykładowo, w Wielkim Refektarzu (czyli w jadalni) urządzili ujeżdżalnię dla koni. Na dziedzińcu Zamku Wysokiego zlikwidowali wszystkie krużganki. Natomiast to było i tak nic w porównaniu ze zniszczeniami z czasów II wojny światowej, kiedy w trakcie “wyzwalania” przez Rosjan w zasadzie połowa zamku zniknęła. Zniszczenia były na tyle duże, że podobno w latach 50-tych planowano całkowitą rozbiórkę Zamku. Jakimś cudem na całe szczęście zmieniono zdanie, i rozpoczęto żmudną odbudowę i renowację, czego niesamowite efekty możemy dziś niemiecku nazwa Malborka to Marienburg. Nazwa Marienburg pochodzi od patronki Zakonu Krzyżackiego, Maryi. Zamkowy Kościół również znajduje się pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny. Krzyżacy byli przekonani o tym, że ich państwo jest niezniszczalne między innymi z tego powodu, że są otoczeni opieką Maryi. Od strony wschodniej, w niszy ściany kościoła w XIV wieku umieszczono figurę Madonny, Matki Boskiej z Dzieciątkiem, która stała się symbolem Malborka. Figura ma 8 metrów i waży 16 ton. W XIX wieku i na początku XX wieku została odnowiona, ale została zniszczona w trakcie II wojny światowej. Przez wiele lat walczono o odbudowę figury Madonny, czemu służyła też specjalnie powołana w tym celu fundacja. Udało się i od zeszłego roku odwiedzających Zamek znowu wita figura Madonny. Podobnie też od zeszłego roku można zwiedzać wnętrze odbudowanego kościoła zamkowego, który również mocno ucierpiał z powodu walk Rosjan z Niemcami. We wnętrzach zamku można też obejrzeć ciekawe wystawy poświęcone restauracji Zamku – z XIX wieku, kiedy zajmowali się tym Niemcy, i z lat powojennych. Pasja konserwatorów i lata ich żmudnej pracy dają pozytywnego udogodnienia dla braci zakonnychWielką wartością wycieczki po Zamku Krzyżackim w Malborku jest to, że można lepiej zrozumieć, jak sobie Krzyżacy radzili w średniowieczu z codziennymi sprawami. Po pierwsze – centralne ogrzewanie podłogowe, w które był wyposażony Zamek Średni. Cały sprytnie działający mechanizm można zobaczyć na własne oczy. Podobno pomieszczenia zamkowe (z niemałą kubaturą przecież) można było ogrzewać zimą do temperatury 20 stopni. Po drugie – toalety. Jedna z wież obronnych, Gdanisko, była wyposażona w system toalet, który odprowadzał nieczystości do fosy zamkowej, skąd spływały do Nogatu. Potrzecie – podsłuch, który to Wielcy Mistrzowie wykorzystywali do inwigilacji swoich gości. Po czwarte – gotowanie i żywienie. Takich smaczków jest więcej, dzięki czemu można zdać sobie też sprawę z tego, jak wiele rzeczy dla nas oczywistych, kiedyś było zarezerwowanych tylko dla historiiKto z nas nie uczył się o Wojnie Trzynastoletniej? Założę się, że każdy się uczył, choć pewnie nie wszyscy pamiętają 😉 W każdym razie można Zamek Krzyżacki w Malborku sprawia, że człowiekowi aż chce się słuchać opowieści o tamtych czasach. Chociażby o tym, jaką cenę Kazimierz Jagiellończyk zapłacił za kupno Zamku. Można zobaczyć też pozostałości kuli armatniej, która wg kronik została wystrzelona przez polskiego puszkarza w celu zburzenia filaru w refektarzu, w momencie, kiedy znajdowali się tam kluczowi przywódcy Krzyżaków. Można też zobaczyć salę więzienną, w której był przetrzymywany litewski książę Kiejstut. Są też tematyczne wystawy, takie jak wystawa bursztynu czy też wystawa broni, na którą nam już nie starczyło dzielnie zniósł 4 godziny spędzone na Zamku i wokół Zamku. Koniecznie trzeba też obejść Zamek i obejrzeć go z drugiej strony Nogatu. W każdym razie w sezonie począwszy od maja są też w ofercie wycieczki po Zamku dedykowane dla dzieci. Hhabicz twierdził, że był zadowolony, ale też był jednak trochę znudzony taką wycieczką jednak typowo dla dorosłych. Na szczęście nieopodal Zamku jest McDonald’s, w którym strudzone dzieci mogą ukoić swoje nerwy zestawem Happy Meala.
YzSM. vc3rx2b4wj.pages.dev/299vc3rx2b4wj.pages.dev/225vc3rx2b4wj.pages.dev/230vc3rx2b4wj.pages.dev/200vc3rx2b4wj.pages.dev/289vc3rx2b4wj.pages.dev/148vc3rx2b4wj.pages.dev/188vc3rx2b4wj.pages.dev/192vc3rx2b4wj.pages.dev/210
miasto nad nogatem z zamkiem krzyżackim