Moderatorzy: bramin, szumi Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apostazj Autor Wiadomość Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 10:48Posty: 12 Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apostazj Pytam, albowiem w małopolsce wygląda to tak, że formacja trwa trzy lata (trzy klasy gimnazjum). W kazdej klasie jest obowiazkowych 10 spotkań formacyjnych, spowiedź nie mniej niż 4 razy, dziewięć pierwszych piatków, obowiązkowo przynajmniej 4 nabożeństwa różańcowe, przynajmniej 4 roraty, przynajmniej 4 drogi krzyzowe, przynajmniej 4 nabożeństwa majowe. W trzeciej klasie dodatkowo obowiązkowy wolontariat na rzecz parafii lub organizacji koscielnej – 20 godzin. Kandydat ma dzienniczek zwany indeksem, który obowiązkowo podpisuje ksiądz po każdym nabożeństwie. Najbardziej mnie ciekawi, kiedy syn ma w trzeciej klasie gimnazjum zmieścić 20 godzin wolontariatu, bo będzie się przygotowywał do egzaminu. Jak dla mnie mało to ma wpólnego z Duchem świętym, bardziej to wygląda na pchanie w ramiona apostazji. Przestałam się dziwić, ze w naszej parafii, gdzie jest kilka duzych gimnazjów ostatnio bierzmowanych było 13 osób. Z klasy gimnazjalnej mojego syna nie przygotowuje się nikt. Co o tym myslicie? Nie chciałabym uczyc młodego "cwaniakowania" i powiedzieć mu "wiesz, jak będzie trzeba, to w Kościele mariackim czy u dominikanów w pół roku cię przygotują" . Z drugiej strony - znacie nastolatka, który dla trudnego do wytłumaczenia mu powodu ma niemal zamieszkać w kościele na najbliższe trzy lata? Pn paź 14, 2013 10:02 Jajko Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34Posty: 10131Lokalizacja: Pierdzisłąwice Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos aurora_borealis napisał(a):obowiązkowy wolontariat na rzecz parafii lub organizacji koscielnej – 20 godzin. Dobre! Obowiązkowy wolontariat! Darmowa siła robocza. Zgadzam się z autorką wątku, że to co się tam wyrabia to jest przegięcie. Skutecznie zniechecają młodzież do Kościoła. A potem zdziwienie, że coraz mniej ludzi chce mieć cokolwiek wspólnego z tą instytucją... _________________Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek Pn paź 14, 2013 10:56 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos W tym temacie mam pewne dowiadczenia z wławnego podwórka. W mojej parafii bierzmowanie organizuje się dla uczniów w wieku 18 lat i wszystko trwa nie dłużej niż rok, przy czym jest organizowany kurs z cotygodniowym jednym spotkaniem trwającym do 2 nieraz to pisałem i dalej podtrzymuje że u nas to wszystko jest poręcone i zyjemy w fikcji. Z jednej strony chce się powiedzieć że dla czlowieka prawdziwej wiary żadne Msze, czy spwiedzi to nie problem, bo sam się powinien do nich garnąc, a jesli sięnie garnie to po co mu bierzmowanie? Z drugiej, faktycznie wymagania są duże i osobiście uważam że już lepiej pozwolić aby syn sam powiedział że chce i kiedy chce, niż posyłac go na siłę i to jeszcze z takim zużyciem czasu. Nie wiem czy tak nie było, ale warto wątpliwości przedstawić księdzu i podejść do tematu tak, aby zrozumieć też drugą stronę. Dla mnie najważniejsze pytanie jest takie czy syn wierzy i jeśli wierzy na poważnie, to czy chce przyjąć ten sakrament. A to kiedy, to już jest do co do zniechęcania, to moim zdaniem młodzi ludzie nie są nawet zachęceni do wiary. W ilu rodzinach Pismo św. jest w ogóle wyciągane z szafki? Ilu rodziców posyła na Mszę, zamiast iść z dzieckiem na Msze? Ilu interesuje się sprawami wiary, nawet podstaw teologii, stosunków w obecnym Kościele, faktycznie w swoim codziennym życiu idzie pod prąd temu co nie jest boże? U mnie warunki są jak widać banalne, a i tak wielu, jak nie większość to ludzie którzy trochę nie widzą po co są na tym bierzmowaniu. Dla nich to kolejny level, ale czy to ich wina że tak im nakreślono wszystko? _________________Pozdrawiam WIST Pn paź 14, 2013 11:48 aurora_borealis Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 10:48Posty: 12 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos No własnie dlatego jestem tak rozgoryczona. Ktos wymyslił, że to za mało, ze uczestniczymy jako rodzina w życiu koscioła i sakramentach, to za mało, że Młody nadal czuje potrzebę Spowiedzi i Eucharystii. Ktos uznał, że trzeba to zamknąć w tabelce. Pewnie, że bede z Młodym rozmawiać (jak mi wnerw przejdzie), pewnie że go zapytam co chciałby robić. Ale co mam mu powiedzieć jak zapyta "Dlaczego?". Chyba żaden z Sakramentów nie jest tak abstrakcyjny jak Sakrament Bierzmowania. Mnie trafia osobiście, jak słyszę "bierzmuj się bo >>się przyda<< do bycia chrzestnym, do małżeństwa". Ja nie chcę, żeby Ducha świętego zamknąć w "się przyda", w tabelce, indeksie, czy gdyby rozległe wymagania miały być powodem złorzeczenia na Kościół jako takiemu. Chyba rzeczywiscie pójdę pogadać z księdzem...A z jakiegoż to powodu tylko diecezja krakowsta tak została wyróżniona - to nie wiem... Pn paź 14, 2013 12:54 Jajko Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34Posty: 10131Lokalizacja: Pierdzisłąwice Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos A może to jest tak, że w pewnym wieku wiara religijna nie jest zwyczajnie ludziom potrzebna? Może to jest podobnie jak z muzyką - w młodości zwykle skoczna i hałaśliwa, a na starość raczej klasyczna. Nie chciałbym tu używać wyrażenia, że trzeba dojrzeć do wiary czy muzyki, bo jest to w pewnym sensie wartościujące (niedojrzały=głupi), ale wydaje mi się, że różne są potrzeby i gusta w różnym wieku. Młodym raczej modły nie są w głowie - nie mają w zasadzie zmartwień, czerpią z życia, więc nie widzą potrzeby wiary. Co innego na starość, kiedy człowiek patrzy z innej perspektywy, kiedy jest niedołężny i/lub chory, kiedy zaczyna widzieć koniec. Może wówczas pojawia się potrzeba wiary w coś lepszego, gdy wiadomo, że lepiej to było i już nie będzie. Swoją drogą jestem ciekaw jak będzie z kilkoma starszymi osobami w mojej najbliższej, głównie ateistycznej i zdecydowanie niekościelnej, a w części antyklerykalnej rodzinie. Czy im też się zmieni na starość? Nie chcę pisać "odbije", bo to znów określenie pejoratywne. _________________Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek Pn paź 14, 2013 12:55 silgar Dołączył(a): N lip 01, 2012 21:27Posty: 411 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos To naprawdę jest tak w całej diecezji, czy to tylko wymysł jednego proboszcza? Bo to brzmi aż nieprawdopodobnie. Pn paź 14, 2013 13:13 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos aurora_borealis napisał(a):Pytam, albowiem w małopolsce wygląda to tak, że formacja trwa trzy lata (trzy klasy gimnazjum). W kazdej klasie jest obowiazkowych 10 spotkań formacyjnych, spowiedź nie mniej niż 4 razy, dziewięć pierwszych piatków, obowiązkowo przynajmniej 4 nabożeństwa różańcowe, przynajmniej 4 roraty, przynajmniej 4 drogi krzyzowe, przynajmniej 4 nabożeństwa majowe. W trzeciej klasie dodatkowo obowiązkowy wolontariat na rzecz parafii lub organizacji koscielnej – 20 godzin. Kandydat ma dzienniczek zwany indeksem, który obowiązkowo podpisuje ksiądz po każdym nabożeństwie. Najbardziej mnie ciekawi, kiedy syn ma w trzeciej klasie gimnazjum zmieścić 20 godzin wolontariatu, bo będzie się przygotowywał do egzaminu. Jak dla mnie mało to ma wpólnego z Duchem świętym, bardziej to wygląda na pchanie w ramiona apostazji. Przestałam się dziwić, ze w naszej parafii, gdzie jest kilka duzych gimnazjów ostatnio bierzmowanych było 13 osób. Z klasy gimnazjalnej mojego syna nie przygotowuje się nikt. Co o tym myslicie? Nie chciałabym uczyc młodego "cwaniakowania" i powiedzieć mu "wiesz, jak będzie trzeba, to w Kościele mariackim czy u dominikanów w pół roku cię przygotują" . Z drugiej strony - znacie nastolatka, który dla trudnego do wytłumaczenia mu powodu ma niemal zamieszkać w kościele na najbliższe trzy lata?3 lata zatem 1095 dni, co stanowi 26280godzin."Obciążenie" wymagane przez Kościół w tym czasie to 70 - 80 tortura i męczarnia, tyle drogocennego czasu poświęcać Bogu. Pn paź 14, 2013 13:21 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos @Alus, ja jestem przeciw spowiedzi wedlug rozpiski. I nic mnie nie przekona, ze spowiedz PRZYMUSOWA co kilka tygodni sluzy glebokiem przezyciu Sakramentu Pojednania i jego rozumieniu. Sluzy temu, czemu reszta "obowiazkow": papierologii jest duzo kandydatow do bierzmowania i to jest problem Kosciola w bylo ich znacznie mniej mozna by ich indywidualnie traktowac i jednoczesnie (moze) proboszcz by sie bardziej martwil o jakosc a nie o ilosc. Jakosc tego, co chce aby w mlodych zostalo po w tym wieku przekonanie mlodziezy, ze siedzenie po 4 godziny na rozancu czy drodze krzyzowej cos mu da w sprawach wiary, jest ciezka robota dla rodzicow, ktora konczy sie czesto tak, ze juz rodzice mowia: daj sobie mnie interesuje, ile czasu zajmuje i jak wyglada przygotowani edoroslych do sakramentu bierzmowania w diecezji aurory? Czy tez zalicza sie pierwsze piatki miesiaca? Pn paź 14, 2013 13:56 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos 4 spowiedzi w roku to tak dużo? Nabożeństwo różańcowe, Droga Krzyżowa, Nabożeństwo majowe trwają nie dłużej jak pół godziny (choć ja już z nadmiarem policzyłam po godzinie).26280 w stosunku do 80 godzin....szkoda nawet gadać o jakimś nadzwyczajnym ile w okresie 3 lat młodzież i ich rodzice przeznaczą czasu na rozrywkę....bo chyba nie 80 godzin. Pn paź 14, 2013 15:07 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos 9 piatkow miesiaca, Alus. Jak wiesz, to 9 miesiecy po kolei. To ma sens, nie przecze, ale tylko dobrowolnie, nie jako "przymusowa praktyka poboznosciowa".Jesli chodzi o reszte to ja naprawde nie rozumiem, dlaczego zmuszac mlodziez podpisami w indeksie do spedzenia czasu w kosciele podczas nabozenstw. Jestem za zachecaniem, jestem za wyjasnianiem tych nabozenstw, jak dla mnie "przymusem" bycia na jednym, ale nie przymusem odbebnienia dla podpisu. Mnie w ogole podpisy w Kosciele mierza. Trudno. Pan Jezus mowil "jesli chcesz" i "co chcesz, zebym ci uczynil" i do takiej wiary nalezy wychowywac od malego. Uswiadomic, ze mozna odbebnic kazdy sakrament: dla prezentow (1. Komunia sw a co za tym idzie i spowiedz), dla swietego spokoju (bierzmowanie), dla podpisu (spowiedzi), ale NIC TO NAM NIE DA dla naszej wiary i zycia z Jezusem. Lepiej nie odbebniac i sobie odpuscic. Albo potraktowac powaznie i wtedy w malych grupach (jak oazowe) z sensownym programem (niestety: wiecej pracy zeby to przygotowac i przeprowadzic) przejsc rok (gora!) przed beirzmowaniem wspolnie. Spowiedzi po przygotowaniu w ramach nabozenstw pokutnych, nabozenstwa z wprowadzeniem w grupie i mozliwoscia pytan i watpliwosci, a potem jedno wspolne z grupa (zadnych podpisow: prowadzacy widzi, kto przyszedl i moze z tym, kogo nie bylo porozmawiac) i rozmowa itd. Oczywiscie, do tego potrzeba nie tylko kaplanow, ale przede wszytskim swieckich z odpowiednim przygotowaniem i formacja. No a po bierzmowaniu mozna by prace w grupach kontynuowac dla dzieci i mlodziez powinny sie z nabozenstwami w roku liturgicznym zapoznac, ale jednych pociagnie rozaniec, innych gorzkie Zale, innych droga Krzyzowa, a jeszcze innych ... wypominki. Albo Nowenna do Matki Bozej Nieustajacej Pomocy, czy co tam lokalnie w parafii sie swietuje. Albo po prostu nic, bo w tym wieku tak najczesciej bywa. My bylismy w wieku 17-18 lat zakochani w Nowennie, ale juz rozaniec odrzucal mnie totalnie. Droga Krzyzowa i Gorzkie Zale tez do mnie nie trafialy specjalnie. Tyle, ze nikt od nas niczego nie wymuszal. I mielismy tylko 1 godzine religii w salce i zadnych dodatkowych przygotowan. Pn paź 14, 2013 15:32 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Trudno cokolwiek polubić gdy się tego nie a prawdą, gdybyśmy nie byli zmuszani do nauki/pracy, to 80% wybrałoby błogie nic nierobienie. Pn paź 14, 2013 15:41 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Ale ja przeciez jestem za tym, zeby poznali. Tyle ze nie metoda przymusu. To chyba bp. Dajczak powiedzial kiedys, ze obserwujac mlodziez pchajaca sie po podpisy, nie mogl sobie prawie zadnego z nich przypomniec przedtem w ale "moja metoda" wymagalaby wiecej pracy od kaplanow i wiecej ... zaufania do swieckich. A z tym jest w Polsce duuuzy problem. Mimo fatalnych statystk nikt nie chce sie przyznac, ze im wiecej przymusu, tym mniejsze pozytywne powiazanie mlodych z Kosciolem. Pn paź 14, 2013 16:02 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Kael napisał(a):Ale ja przeciez jestem za tym, zeby poznali. Tyle ze nie metoda przymusu. To chyba bp. Dajczak powiedzial kiedys, ze obserwujac mlodziez pchajaca sie po podpisy, nie mogl sobie prawie zadnego z nich przypomniec przedtem w ale "moja metoda" wymagalaby wiecej pracy od kaplanow i wiecej ... zaufania do swieckich. A z tym jest w Polsce duuuzy problem. Mimo fatalnych statystk nikt nie chce sie przyznac, ze im wiecej przymusu, tym mniejsze pozytywne powiazanie mlodych z współpracy rodziców. A jak w praktyce ona by wyglądała znaczy zdanie o "zamieszkaniu w kościele". Pn paź 14, 2013 16:47 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos No ale wszystko teraz idzie w polskim Kosciele w kierunku "wspolpracy rodzicow". Niby racja, bo w koncu jezeli rodzicom nie zalezy na przekazaniu wiary, to raczej nic z tego nie bedzie. A i rodzicom powtorka z podstaw zawsze sie moze przydac. Najlepiej w formie dyskusyjnej, a nie tylko wykladu (co dla ksiedza najwygodniejsze).Tyle, ze mnie akurat nie chodzi o to, zeby rodzice przygotowywali dzieci do bierzmowania, bo to nierealne. W koncu mamy od 40 lat w Polsce oaze, ruch neokatechumenalny, charyzmatyczny i pewnie rozne inne. W prawie kazdej parafii cos jest. A jak nie w parafii, bo proboszcz byl za wygodny na wspolnoty formacyjne, to w sasiedniej (dekanaty/diecezje). Co za problem zorganizowac grupy prowadzace spotkania z kandydatami do bierzmowania? Wspolnoty moglyby uczestniczyc w przygotowaniu programu na bazie wlasnych doswiadczen. I wszyscy byliby Rok Wiary? Mamy "akcje" "Kosciol naszym domem"? Trabi sie wszedzie o "nowej ewangelizacji"? To dlaczego nie przekuc tego na konkret i nie wlaczyc swieckich we wspolprace w przekazywaniu wiary? A rodzice, jesliby ich to zainteresowalo, byliby jak najbardziej mile napisał(a):Najbardziej mnie ciekawi, kiedy syn ma w trzeciej klasie gimnazjum zmieścić 20 godzin wolontariatu, bo będzie się przygotowywał do nie moze tego odpracowac w drugiej klasie, albo "rozlozyc na raty"? 20 godzin to 20 tygodni po godzinie, albo kilka weekendow np pomocy w uwazam, ze to dosyc duzo na jeden rok. no i musi to sam wynalezc, czy sa juz jakies sprawdzone miejsca, gdzie moze cos robic? Pn paź 14, 2013 19:12 Jajko Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34Posty: 10131Lokalizacja: Pierdzisłąwice Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Pewnie może kościół posprzątać. W ramach obowiązkowego wolonatiatu. _________________Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek Pn paź 14, 2013 20:10 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
A jeśli zainteresowani chcą zawrzeć ślub w Polsce albo w innej parafii za granicą (innej niż parafia zamieszkania), to należy powiedzieć o tym proboszczowi czy księdzu załatwiającemu formalności. Wtedy on wyda dodatkowo licencję zawarcia ślubu poza granicami jego parafii. W przypadku ślubu w innym państwie, np.Bierzmowanie udoskonala łaskę chrztu; jest ono sakramentem, który daje Ducha Świętego, aby głębiej zakorzenić nas w synostwie Bożym, ścślej wszczepić w Chrustusa, umocnić nasza więź z Kościołem, włączyć nas bardziej do jego posłania i pomóc w świadczeniu o wierze chrześcijańskiej słowem, któremu towarzyszą czyny (KKK 1316). Czym jest bierzmowanie? Bierzmowanie do sakrament dojrzałości w wierze, który dopełnia łaskę chrztu świętego. Przyjmuje się go tylko raz w życiu. Osoba bierzmowana otrzymuje znamię daru Ducha Świętego, a Duch Święty nie tylko uświęca ją wewnętrznie, ale napełnia też mocą, by mogła odważnie budować Kościół poprzez głoszenie w codziennym życiu Ewangelii. W jakim wieku przyjmuje się sakrament bierzmowania? Z reguły sakrament bierzmowania przyjmuje młodzież w wieku około 15 - 16 lat. Po kilkumiesięcznym okresie przygotowań na katechezie szkolnej oraz podczas spotkań w parafii, młodzież otrzymuje sakrament z rąk księdza biskupa, który odwiedza parafię. Jakie dokumenty potrzebne są do przyjęcia sakramentu bierzmowania? Aby przyjąć sakrament bierzmowania należy dostarczyć do parafii świadectwo chrztu św. i wypełnić odpowiedni formularz (dostępny na stronach poszczególnych parafii bądź bezpośrednio u księdza odpowiedzialnego za przygotowanie do bierzmowania). Czy wymagana jest zgoda na bierzmowanie poza własną parafią? Często zdarza się, że młodzież przystępuje do bierzmowania w nie swojej parafii, gdyż np. pragnie przyjąć sakrament razem z kolegami z klasy. W takiej sytuacji należy o tym fakcie powiadomić swoją parafię, jednak pisemna zgoda nie jest wymagana. Proboszcz nie powinien robić przeszkód, by osoba ta przystąpiła do sakramentu bierzmowania w innej parafii. Czy osoba dorosła może przyjąć sakrament bierzmowania? Jeżeli w wieku szkolnym z różnych przyczyn ktoś nie przyjął tego sakramentu, oczywiście może zrobić to w wieku dojrzałym. W takiej sytuacji osoba ta powinna zgłosić się do proboszcza swojej parafii, by móc indywidualnie się przygotować. Po okresie przygotowania osoba ta może przyjąć sakrament w swojej parafii razem z młodzieżą (na ogół bierzmowanie w parafii udzielane jest raz w roku) lub proboszcz zgłasza kandydata do bierzmowania w innej parafii czy w katowickiej katedrze (bierzmowanie w katedrze udzielane jest kilka razy w roku). Czy tylko biskup może udzielić sakramentu bierzmowania? Z reguły sakramentu tego udziela biskup, jednak w szczególnych przypadkach biskup może delegować proboszcza lub innego kapłana do udzielenia sakramentu bierzmowania. BierzmowanieW zaleceniach kościoła katolickiego można znaleźć takie, które wskazuje, że dobrze jeśli świadkiem jest rodzic chrzestny bierzmowanego, wówczas jego rola się dopełnia. To świadek przedstawia kościołowi kandydata do bierzmowania i poświadcza przed Bogiem, całym kościołem, kapłanami i biskupem, że dana osoba jest gotowa Moderatorzy: bramin, szumi problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu potrzebne mi zaświadczenie o bierzmowaniu abym mogła być chrzestną. kiedy poszłam po takie zaświadczenie ksiądz powiedział, że nie da mi go dopóki nie przepyta mnie z Małego Katechizmu i nie porozmawia ze mną na temat artykułów z gazetek katolickich. czy ksiądz ma prawo odmówić mi wydania takiego zaświadczenia i stawiać mi takie warunki? Pt lis 05, 2010 17:37 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu fruziafuj napisał(a):czy ksiądz ma prawo odmówić mi wydania takiego zaświadczenia napisał(a):i stawiać mi takie warunki?Z tymi gazetkami to sobie ubzdurał - o Katechizmie się nie wypowiadam. _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) Pt lis 05, 2010 17:47 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Jak najbardziej ma prawo i tu nie chodzi o sam fakt dania zaświadczenia o bierzmowaniu, ale o danie zaświadczenia o możliwości bycia chrzestną. A chrzestna ma konkretne wymogi postawione. A ksiądz proboszcz, zaświadczając, że nadajesz się na chrzestną bierze na siebie odpowiedzialność, że faktycznie jesteś odpowiednią masz być chrzestną, to chyba kwestia przepytki z Katechizmu nie powinna być dla Ciebie problemem... _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pt lis 05, 2010 19:45 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu szumi napisał(a):Jeśli masz być chrzestną, to chyba kwestia przepytki z Katechizmu nie powinna być dla Ciebie problemem...A jak z tymi gazetkami? Czy katolik musi to czytać, żeby być przykładnym wiernym,czy jednak tzw. rozmodlenie wystarczy? _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) Pt lis 05, 2010 21:05 fruziafuj Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu naprawdę to nie jest tylko zaświadczenie o bierzmowaniu? - jestem chrzestną pierwszy raz wiec nie do wymogów chrzestnej - nigdzie się z tym nie spotkałam. Wiem tylko, że musi być u bierzmowania. Jaką odpowiedzialność bierze? Z tego co wiem to zaświadczenie to wydaje ksiądz z Kościoła, w którym byłam bierzmowana, a nie ten do którego obecnie nie jest dla mnie problemem. Problemem jest dla mnie ten Ksiądz i fakt, że on samodzielnie ustala sobie różne rzeczy. Nigdzie się z czymś podobnym nie spotkałam i nie wiem czy Ksiądz ma prawo coś takiego robić. Nie wspomnę już o słownym obrażaniu mnie - ale to problem nie na ten wątek. Pt lis 05, 2010 21:15 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Oto co Prawo Kanoniczne mowi na temat chrzestnych i jakie warunki musza oni 872 - Przyjmujący chrzest powinien mieć, jeśli to możliwe, chrzestnego. Ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawiać do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki. Kan. 873 - Należy wybrać jednego tylko chrzestnego lub chrzestną, albo dwoje 874 -§ 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto:1° jest wyznaczony przez przyjmującego chrzest albo przez jego rodziców, albo przez tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie ma, przez proboszcza lub szafarza chrztu, i posiada wymagane do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;2° ukończył szesnaście lat, chyba że biskup diecezjalny określił inny wiek albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;3° jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;4° jest wolny od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej;5° nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest. § 2. Ochrzczony, należący do niekatolickiej wspólnoty kościelnej, może być dopuszczony tylko razem z chrzestnym katolikiem i to jedynie jako świadek tego ksiedza sa wydumane i nie ma on prawa wymagac wiecej niz to co okresla prawo wydawaniu jakichkolwiek zaswiadczen i dokumentow ksiadz nie moze kierowac sie wlasnym widzmisie. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 9:20 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Cytuj: A jak z tymi gazetkami? Czy katolik musi to czytać, żeby być przykładnym wiernym,czy jednak tzw. rozmodlenie wystarczy?Może księdzu nie chodzi o cały asortyment prasy katolickiej, a jakąs według niego "jedynie słuszną"?Bo nie sądzę, aby on osobiście znał treści wszystkiech - może tylko z tytuły. So lis 06, 2010 9:29 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Bramin - te wymagania nie są wydumane, bo jak sam przytoczyłeś chrzestny musi być 'katolikiem, bierzmowanym, który przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić'. A kwestia znajomości katechizmu jest jednym z elementów życia wiarą, a tym bardziej jest to wymagane od chrzestnych, którzy mają te treści przekazać swojemu chrześniakowi...Gazety? To może i dość awangardowe, ale czytanie prasy katolickiej też powinno być czymś naturalnym dla odpowiedzialnego dla mnie nie jest to nic niezwykłego... _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) So lis 06, 2010 9:45 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Cytuj: Gazety? To może i dość awangardowe, ale czytanie prasy katolickiej też powinno być czymś naturalnym dla odpowiedzialnego ale nie obligatoryjne. So lis 06, 2010 9:50 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu A od kiedy ksiadz ma prawo przepytywac chrzestnych z katechizmu oraz ze znajomosci prasy katolickiej??? Gdzie i w ktorym miejscu mowi o tym Kodeks lub prawo partykularne? Jak ksiadz jest taki gorliwy to moze podczas rozmowy przed chrztem zrobic jakis maly wyklad na temat zycia chrzescijanskiego, sakramentow, modlitwy itd. Po to jest to spotkanie czy rozmowa przed chrztem z rodzicami i chrzestnymi. Powtarzam, ksiadz nie moze wedlug wlasnego widzimisie okreslac warunkow, jakie musza spelniac chrzestni, od tego jest Prawo Kanoniczne. Chocby czynil to w dobrej wierze nie ma do tego prawa!!!Jesli juz to synod Kosciola lokalnego lub ordynariusz miejsca moze cos w tej materii zarzadzic ale w taki sposob , zeby to nie kolidowalo z prawem powszechnym czyli Prawem oczywiscie , ze czytanie prasy katolickiej powinno byc czyms naturalnym ale prawodawca nie wymaga tego od przyszlych chrzestnych. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 10:12 jo_tka Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19Posty: 12722 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Hmm - chwileczkę, bo coś tu jest pierwsze, o jakie zaświadczenie chodzi? Bo jeśli o zaświadczenie, że możesz być matką chrzestną, to powinien je wydać ksiądz z Twojej obecnej parafii/ parafii w której mieszkasz. Nie zdarzyło mi się, by ktoś ode mnie wymagał zaświadczenia o bierzmowaniu, zwykle polegano na ustnym stwierdzeniu, że bierzmowana zaświadczenie o bierzmowaniu brałam, owszem, bo z niejasnych powodów ta informacja nie dotarła do parafii chrzcielnej... Ale nie po to, by być matką końcu do bramina: prawodawca wymaga więcej, niż znajomości Katechizmu. Wymaga "prowadzenia życia zgodnego z wiarą i odpowiadającego funkcji, jaką ma pełnić". Sprawdzanie wiedzy katechizmowej może nie jest najlepszą metodą weryfikacji, ale jeśli w czasie nauki przedchrzcielnej przyszli chrzestni mają problem z wymienieniem sakramentów (zbiorowo) to problem do prasy katolickiej: nie widzę powodu, dla którego jej czytanie miałoby być "naturalne". Jestem wolna, także w czytaniu prasy. Z faktu, że coś jest uznawane za katolickie niestety nie wynika, że warto to czytać. Mam moralny obowiązek rozwoju w wierze, ale prasa katolicka nie jest do tego niezbędnie potrzebna. Natomiast rozmowa o artykułach (bo o tym mowa, nie o nakazie czytania czegokolwiek) może pozwolić ocenić stosunek danej osoby do konkretnych współczesnych problemów. Nie wiem, jaka była intencja księdza. Jeśli nie znał dziewczyny kompletnie (bo zgłosiła się do parafii bierzmowania) może nie trzeba się temu dziwić? _________________Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony So lis 06, 2010 10:28 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Jo_tka, no wlasnie wymaga prawodawca to zacytowalem z Kodeksu i to jest jasne. My tu nie rozstrzygamy i nie rozstrzygniemy jakie kto mial intencje bo nie o to po prostu o konkretne wymogi jakie stawia Kosciol a nie o intencje ksiedza, ktory sie chodzi o to nieszczesne zaswiadczenie. Wystawia je parafia, w ktorej osoba zostala ochrzczona poniewaz w ksiedze chrztow zapisany jest fakt bierzmowania. Jesli parafia bierzmowania prowadzi ksiege bierzmowanych mozna sie tez tam zwrocic o to reguly bierze sie zaswiadczenie z parafii chrztu gdyz tam w ksiedze chrztow sa wszystkie dane i adnotacje dotyczace chrztu ,bierzmowania,sakramentu malzenstwa lub swiecen. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 10:52 fruziafuj Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu przepraszam, nie było mnie, ale już wyjaśniam wszystkie biorę z parafii, w której miałam Komunię, Bierzmowanie i 4 miesiące temu ślub kościelny. Chrzczona byłam w innej parafii i jest to bardzo daleko, więc siłą rzeczy nie poszłam który tego zaświadczenia nie chce mi wydać zna mnie, ponieważ przed ślubem przeszliśmy z Narzeczonym liczne rozmowy z Nim. Odpowiadaliśmy z Katechizmu i z artykułów z prasy katolickiej. Od jakichś 3 miesięcy mieszkam w innym miejscu, ale ponieważ często bywam u rodziców, to i w tym Kościele gdyby w parafii gdzie będzie chrzczone dziecko Ksiądz zrobił jakieś nauki dla rodziców i dziecka, ale tutaj zupełnie tego nie rozumiem. Pn lis 08, 2010 9:20 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Niech ktos z rodziny wezmie zaswiadczenie z parafii chrztu i problem bedzie zalatwiony. _________________MODERATOR Pn lis 08, 2010 14:33 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Ale nie zamierzasz mieszkać na terenie parafii rodziców? Jeśli nie zamierzasz, to nie jest to już Twoja parafia i owszem tamtejszy ksiądz jest władny dać jedynie zaświadczenie o chrzcie i bierzmowaniu, zaś zaświadczenie o tym, że nadajesz się na chrzestną daje Twój proboszcz, czyli miejsca Twojego aktualnego zamieszkania. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pn lis 08, 2010 17:46 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników 6. Przed chrztem rodzice i chrzestni powinni uczestniczyć w specjalnej katechezie przedchrzcielnej, odpowiednio wcześniej przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania (tj. spowiedzi), zaś w dniu chrztu - do Komunii świętej. 7. Przy chrzcie asystują zarówno rodzice, jak i chrzestni. 8.
zapytał(a) o 20:35 Chodzi o bierzmowanie, Czy można iść do bierzmowania do innej parafii? U mnie w parafii bierzmowanie będzie za 5 lat a wtedy będe miał 19 lat i mi sie zabardzo chodzić nie będzie chciała..a w sąsiedniej parafi jest za rok i czy mógłbym tam pójść? Odpowiedzi Martyś27 odpowiedział(a) o 20:36 taak ; ) tylko musisz mieć zgodę księdza z Twojej parafii ; ) blocked odpowiedział(a) o 20:50 Tak, musisz przynieść swój akt chrztu do tej parafii. blocked odpowiedział(a) o 20:51 Bierz przykład ze mnie, nie idź wcale. olalunia odpowiedział(a) o 20:36 xd nie wiem xd zobacz czy takiego podobnego pytania czasem nie ma na xd Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Kościół katolicki duży nacisk kładzie na przygotowanie młodzieży do bierzmowania. W Polsce są to na ogół trzy ostatnie lata szkoły podstawowej i obejmują: udział w katechezie szkolnej, systematycznych spotkaniach formacyjnych w parafii, celebracjach liturgicznych, a także rekolekcjach czy dniach skupienia.Nadszedł czas, by zrobić porządek w Kościele. Mam przekonanie, że wielu księży, katechetów, liderów grup, świeckich w Kościele ma dość udawania i gry pozorów. Jezus Chrystus mówi ciągle do Kościoła: „Obyś był zimny albo gorący!” (Ap 3,15b) A masy wiernych pozostają letnie. Nasz kraj jest chrześcijański i katolicki, ale tylko na poziomie autodeklaracji wiary – ludzie przyznają się i chcą przynależeć do Kościoła. Gdy jednak w grę wchodzą ich poglądy, treść wierzeń i poziom praktyk religijnych to wszystko wygląda na katastrofę i totalny upadek. Czy nie uczestniczymy w wielkim oszustwie? Czy nie czas zedrzeć maski? Postawić prawdziwe wymagania? Określić, kto wierzy, a kto tylko udaje? Chcę dać propozycję, która może okazać się szansą. Technologicznie staje się to już możliwe. Otóż każdemu wierzącemu należy wszczepić pod skórę chip. Także każde chrzczone dziecku, po skończonym obrzędzie taki chip dostanie. Każda świątynia, kaplica zostanie wyposażona w czytniki. Także każdy konfesjonał, szafarz komunii świętej i katecheta w taki czytnik zostanie wyposażony. Nastanie wreszcie ład i porządek, skończymy z udawaniem. Baza danych zapełniać się będzie konkretnymi informacjami – o obecności na Mszy świętej i nabożeństwach (także o spóźnieniach), o częstotliwości spowiedzi, uczestnictwie na katechezie, przyjmowaniu komunii. Każda kancelaria będzie miała dostęp do bazy danej. Przyjdzie kandydat na ojca chrzestnego – sprawdzimy i bez błędu orzekniemy, czy faktycznie ów człowiek, tak jak twierdzi, jest wierzącym i praktykującym katolikiem, czy też do pełnienia tej funkcji się nie nadaje. W tym drugim przypadku grzecznie acz zdecydowanie odmówimy wydania stosownego zaświadczenia. Na kolędzie każdy otrzyma swój biling. Będzie można pochwalić kogo trzeba: „Jakże się cieszę, z obecności pani na każdej niedzielnej Mszy świętej, z uczestnictwa na różańcowym nabożeństwie i pierwszopiątkowych spowiedzi”. Udzielić stosownym pouczeń: „Syn pani także praktykuje wzorowo, szkoda jedynie, że chodzi do sąsiedniej parafii zamiast do naszej.” Jeśli trzeba zganić: „Pan natomiast, aż przykro to mówić, od ostatniej kolędy był pan jedynie dwa razy w kościele, z czego na pasterkę spóźnił się pan 11 minut”. Nikt niczego nie wmówi, nie oszuka. Skończy się udawanie. Wreszcie będzie wiadomo – kto jest kto. Kogo dopuścić do sakramentów, komu ograniczyć pogrzeb, kogo ominąć po kolędzie. A teraz na poważnie. Podoba się komuś taka wizja? Słucham pilnie! Niespecjalnie? Przypomina za bardzo Big Brothera, totalitaryzm? Kojarzy się nachalnie ze znamieniem bestii? Przypomnijmy: „I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.” (Ap 13,16-17) Uznaję te wątpliwości. Podobne uczucia i mnie towarzyszą. Wszystko jednak, co do tej pory napisałem, służyło tylko temu, by móc w tym miejscu zadać pytanie: „Czym różni się chipowanie wiernych od… indeksów kandydatów do bierzmowania?” Według mnie niczym istotnym! Ewentualne różnice polegają tylko na technicznej niedoskonałości indeksów – można je zgubić, podrobić podpis, ksiądz w konfesjonale usiadł bez długopisu. Można też stanąć bezradnym wobec wyzwania jakie stanowi podpisanie 200 indeksów potwierdzających uczestnictwo w nabożeństwie rekolekcyjnym z jednoczesnym pilnowaniem, by do kolejki nie dołączyli ci, którzy nabożeństwo przetrwali paląc „szlugi” za kościołem. Indeks kandydata do bierzmowania jest swego rodzaju „bilingiem” – jego zawartość (zaliczenia, potwierdzenia obecności, stopnie) ma duży wpływ (przynajmniej w deklaracjach niektórych przygotowujących do bierzmowania) na decyzje o dopuszczeniu do bierzmowania. Chciałbym, by tekst niniejszy stał się krytyką idei indeksów a szerzej – krytyką praktyki przygotowania do bierzmowania w wydaniu wielu parafii. Mam przekonanie o istnieniu kilku błędnych założeń, które tkwią w mentalności wielu księży i katechetów. Inne błędy widać w czasie realizacji przygotowania. Trzeba przyznać, że często tym błędom towarzyszy duszpasterska gorliwość i duże zaangażowanie. Nie zmienia to faktu, ze nie wystarczy dobrze biec, trzeba jeszcze biec we właściwym kierunku. Pierwszy błąd to założenie, że przygotowując „rocznik” mamy do czynienia (jako pewna dominanta) z ludźmi, którzy są wierzący. Tymczasem jest to grupa ludzi, która co prawda jest ochrzczona, chodzi na katechezę, nie wyobraża sobie innej sytuacji niż ślub przed ołtarzem i chce przyjąć bierzmowanie (często widząc w tym „przepustkę” do ślubu kościelnego). Jednocześnie jednak jest to grupa, która przestaje praktykować swoją wiarę – osobistą modlitwę, przyjmowanie sakramentów, uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej lub robi to na poziomie bardzo minimalnym i bardzo formalnym. Zachowywane praktyki (okazjonalne, często jednoroczne) traktowane są bardzo tradycyjnie, zewnętrznie i płytko. Często na ich wykonywanie ma wpływ nacisk rodziny. Biblia jest groteskowo nieobecna w życiu tego pokolenia. Prawdy wiary i zasady moralności są znane dość mgliście i w szerokim zakresie kwestionowane. Mamy zatem do czynienia z masową autodeklaracją wiary i niemal całkowitym jej brakiem, gdy będziemy rozumieć wiarę jako najważniejszy czynnik kształtujący życie i mający wpływ na ludzkie decyzje. Mówiąc inaczej: klasyczny kandydat do bierzmowania obrazi się lub (częściej) zdziwi, gdy ktoś nazwie go „niewierzącym”, jednocześnie jednak wiara w jego życiu będzie miała minimalne znaczenie lub nie będzie miała żadnego. Kolejnym błędem jest myślenie, że „przepuszczenie” kandydatów przez najróżniejsze pobożne praktyki może cokolwiek zmienić (pozytywnie) w ich życiu. Błędem jest swoiste „dokręcenie śruby”. Duszpasterze mają świadomość dramatycznego poziomu praktyk religijnych młodzieży, jest też świadomość, że po bierzmowaniu będzie podobnie (któż nie zna określenia bierzmowania jako sakramentu uroczystego pożegnania z Kościołem?). Przyjmuje się wtedy myśl: „przynajmniej na etapie przygotowania ich dopilnujemy”. W wyniku takiego myślenia kształtuje się przygotowanie do bierzmowania w taki sposób, by wymóc uczestnictwo na niedzielnej Mszy Świętej – choćby przez kolekcjonowanie podpisów w indeksie. Ta praktyka broni się przez obecność niedzielnej Mszy Świętej w przykazaniach, choć wątpliwość budzi owo zmuszanie. Jeszcze większe bowiem zastrzeżenia musi budzić zmuszanie kandydatów do praktyk, które nie są zawarte w żadnych przykazaniach a jedynie w pewnej tradycji czy przekonaniach pobożnościowych prowadzącego bierzmowanie lub twórcy indeksu. „Funduje” się wtedy kandydatowi pierwsze piątki miesiąca, drogę krzyżową, nabożeństwo różańcowe, roraty i… co się da. Często według zasady: „im więcej, tym lepiej”. Bardzo często nawet bez próby wytłumaczenia tego wszystkiego, obligując koniecznością wpisu w nieszczęsny indeks, pędzi się kandydatów z nabożeństwa na nabożeństwo. Kandydatów, którzy często są bardzo zdystansowani do Kościoła i jego praktyk, którzy się buntują, przeżywają swoje kryzysy, w których zwyczajnie nie ma wiary. Owocem tego jest często frustracja, pogłębienie buntu, zmęczenie, związanie praktyk religijnych z nudą, wyrachowanie. Zaprasza się kandydatów do pewnej gry: jak wygrać partię (bierzmowanie), by zbytnio się nie natrudzić, jednocześnie nie przeciągnąć struny, nie podpaść. Jak odkryć owe minimum, które uprawni do przyjęcia sakramentu, jak odczytywać słowa prowadzącego – traktować je na serio, czy z przymrużeniem oka. Owocem zmuszania kandydatów do pewnych praktyk mogą być przypadki profanacji Najświętszego Sakramentu (na przykład przylepiona do filaru w kościele Komunia po udzieleniu bierzmowania) i profanacji spowiedzi (na przykład opłacanie zastępcy, który pójdzie za kandydata do spowiedzi i zdobędzie autentyczny podpis w indeksie). Częściej jednak będziemy mieli do czynienia z cwaniactwem (przyjść na zakończenie nabożeństwa, tylko po podpis), oszustwem (podrabianie podpisów), skandalicznym zachowaniem w kościele. Niestety możliwym owocem takich praktyk jest spowiedź świętokradzka – ktoś jest zmuszony do pójścia, a nie ma zamiaru zachować integralności swojego wyznania grzechów. Myślenie, że ilość przeżytych pobożności zamieni się w jakość wiary jest naiwnym myśleniem dziecka. Kolejnym błędem w założeniach jest… brak założeń. Chodzi mi o brak zasady organizującej przygotowanie do bierzmowanie. Ten brak zostaje wypełniony po raz kolejny osobistą pobożnością i… przypadkowością. Wygląda to mniej więcej tak: We wrześniu będzie spotkanie organizacyjne, październik to nabożeństwo różańcowe – trzeba o tym powiedzieć, zaprosić (czyli nakazać – wpis do indeksu) na kilka nabożeństw, listopad… to zmarli, może pójść na cmentarz, grudzień – znowu Maryja, cudowny medalik, albo roraty, styczeń… przerwa na kolędę, luty… powiemy o świetle, wszak to gromniczna…, marzec będzie w Wielkim Poście, więc będzie o pokucie. Widzimy więc, że zasadą organizującą jest chaos – elementy, które przypadkowo i na zasadzie dowolności wybiera się z roku kościelnego. Można też jeszcze przyozdobić to wszystko jakimiś pomysłami „ekstra” – pielgrzymka do katedry, czy do lokalnego sanktuarium. Wszystko oczywiście poświadczone w indeksie. Kolejnym błędem jest ustawienie prowadzącego jako administratora przygotowania, zarządzającego zasobami ludzkimi, a jeśli nauczyciela, wychowawcy i przewodnika w wierze to bardzo „ex cathedra”, i to z baaaardzo wysokiej. Trudno jest o inne rozwiązanie, gdy prowadzący przygotowanie często nie jest katechetą tej młodzieży, spotyka się z nimi rzadko i w dużej grupie. Siłą rzeczy będzie zdolny do troski tylko o rzeczy bardzo zewnętrzne. Narzędziami działania będzie raczej perswazja niż świadectwo. Kolejnym nieporozumieniem jest mylenie katechezy z liturgią. Nie rozumiem dlaczego „normalną” Mszę Świętą nazywa się Mszą Świętą a Mszę Świętą na której są kandydaci do bierzmowania nazywa się katechezą parafialną? Czy tylko, by uspokoić swoje sumienia, że tę katechezę parafialną mamy? Stawiam tezę, że udział kandydatów we Mszy Świętej, nabożeństwach, rekolekcjach nie jest katechezą parafialną, ale po prostu ich udziałem we Mszy Świętej, nabożeństwach i rekolekcjach. Może to być jakimś elementem przygotowania do bierzmowania, ale katecheza parafialna jest czymś innym. Dodam że „tego czegoś” najczęściej nie ma. O tym jednak później. Kolejnym błędem jest postawienie wymagań, których… generalnie się nie egzekwuje. Na początku komunikuje się kandydatom: „jeśli nie będziesz… tego i tego… to spotka cię… to i to”. Praktyka pokazuje jednak, że można coś z „tego i tego” uszczknąć (czasem mocno ugryźć) bez uszczerbku dla ogólnego bilansu i dopuszczenia do bierzmowania (najwyżej przyjdzie babcia i płaczem oraz swoim zaangażowaniem w chórze kościelnym wymusi dopuszczenie na proboszczu). W ten sposób dotarliśmy do kolejnego błędu w przygotowaniu – brak jedności, więcej – otwarte jej podkopywanie, wśród liderów. Katecheta nie dopuści, zlekceważy jego decyzję ksiądz prowadzący. Ksiądz prowadzący przygotowanie nie będzie chciał dopuścić, zechce dopuścić proboszcz. Na końcu jest jeszcze kuria. Kolejna sprawa. Jaka jest dzisiejsza młodzież… każdy widzi. Widzi się też braki (podobne, może identyczne) w pokoleniu nieco starszym, które wstępuje w związki małżeńskie. Niejeden proboszcz, dobrze znający parafian doskonale wie (bez chipowania), którzy z jego wiernych praktykują i jaka jest jakość tych praktyk. Co z tego wynika? To zależy kim jesteś – kandydatem do bierzmowania, narzeczonym, czy głową rodu. Możesz być w kościele dwa razy w roku, nie spowiadać się przez lata, ale pogonią cię tylko wtedy, gdy będziesz kandydatem do bierzmowania. Gdy potem będziesz ślubował, duszpasterze dziwnie zmiękną (jak nie będziesz miał bierzmowania przygotują cię do niego w dwa dni, w trzy dni zaserwują skrót katechezy, jeśli zrobiłeś sobie luz w liceum), by po ślubie, w czasie kolędy, wypić z tobą kawę. Nie widzę tu spójności. Jeśli mówi się „A” trzeba powiedzieć „B” i „C”. Jeśli nie stać nas na „B” i „C” to może lepiej zamilknąć przy „A”? Efektem przygotowania, obarczonego takimi defektami, jest brak nawrócenia wśród kandydatów. Więcej – po pokonaniu „toru przeszkód” jakim jest przygotowanie do bierzmowania wielu spośród nich oddycha z ulgą, gdy to się wreszcie skończyło. Dają sobie wtedy urlop. Wrócą oczywiście, bo jak tu nie wziąć ślubu przed ołtarzem… tak pięknie i wzruszająco. Wielu ma serdecznie dość, wiele powstać może żalów i pretensji. Kościół może być traktowany jako machina represji, organa ścigania, aparat administracji. Ucieka gdzieś to, co najważniejsze. W rezultacie zamiast korzyści jest szkoda. Wszyscy się umęczą a koniec jest gorszy od początku. Nie ma to większego sensu, prócz samousprawiedliwienia – coś przecież próbowaliśmy robić. Myślę, że w przygotowaniu do bierzmowania, podobnie jak w medycynie, obowiązywać powinna zasada: „primum, non nocere”. Wiele z tych błędów, które opisałem, popełniałem osobiście. Teraz wstydzę się tego, ale pozostała przynajmniej nauka, doświadczenie. Doświadczeniem tym chciałbym się podzielić w przyszłym artykule. Przedstawię sposób przygotowania kandydatów do bierzmowania jaki ma miejsce w parafii, której pracuję. Daleki jest on od doskonałości – osobiście wskażę także i jego słabe punkty, nie daje też oczywiście gwarancji stu procentowej skuteczności. Program ten chce jednak „nie szkodzić” i ominąć rafy, o które wiele parafialnych przygotowań się rozbija. Tekst ukazał się w: KATECHETA 5/2008 Wpisz swój komentarz. Dla mnie jest to dowód, że ogląda to ktoś żywy.NpT1vh2.